Manekin w Opolu – czy tylko naleśniki?

 

Życie pro­szę ja Was szyb­ko wery­fi­ku­je pew­ne rze­czy – niby chcesz sobie poblą­go­wać, a tutaj przy­cho­dzi rok szkol­ny, musisz dwój­kę Dzie­cior­ków wypra­wić do dwóch nowych szkół, któ­re to nowe szko­ły sobie miesz­ka­ją na dwóch róż­nych koń­cach Wro­cła­wia i w efek­cie wsta­jesz o godzi­nie takiej, że Blo­gier­ka dopie­ro idzie spać, a Bat­man dopie­ro par­ku­je w swo­jej jaski­ni. Nie muszę Wam mówić, jak to wpły­wa na wydaj­ność i chęć do życia? Nawet jak nie muszę, to pew­nie nie­dłu­go napi­szę, ale tym­cza­sem nad­szedł weekend.

manekin opole

Run For­rest, RUN!!
Bie­gnij Lola, bie­gnij!!
Run to the hills!!
Zna­cie inne hasła zagrze­wa­ją­ce do bie­gu? Shit, w tym upa­le zagrzewające???

 

Wyjazd z Wro­cła­wia lek­ko był trud­ny z powo­du całe­go mnó­stwa ludzi bie­ga­ją­cych het i nazad przez 42 kilo­me­try z kawał­kiem w 30° upa­le. Ja mdla­łem od same­go patrze­nia, więc po dłu­gich i burz­li­wych nara­dach poje­cha­li­śmy do Opo­la, coby wśród zie­lo­no­ści popa­trzeć na zwie­rząt­ka i uspo­ko­ić sko­ła­ta­ne ner­wy. Opi­sa­łem już kie­dyś ⇒atrak­cje ZOO w Opo­lu, więc nie będzie­my się powta­rzać, ale pole­cam klik­nąć i pooglą­dać dużo zdjęć zwie­rzą­tek. Dzi­siaj wrzu­cę jedy­nie nie­złe focz­ki na ⇒mój jutu­bo­wy kanał, gdzie nie­dłu­go pew­nie poza focz­ka­mi poja­wi się mors. Czy­li ja.

Ale nie wyprze­dzaj­my zda­rzeń i wróć­my do Opola.

 

Nie­ste­ty podro­ża­ło od ostat­nie­go razu, a i par­king bar­dziej zapcha­ny – nie wie­dzia­łem, że taki jestem wpły­wo­wy i się ludziom pre­fe­ren­cje week­en­do­we pozmie­nia­ły po moim wpi­sie. Tak czy siak dalej war­to i dalej roba­le robią naj­moc­niej­sze wra­że­nie. A ponie­waż w kon­tek­ście wpi­su jedze­nio­we­go to nie­ko­niecz­nie będzie dobry mate­riał, no i żeby tak pusto nie było, to zamiast tego wrzu­cę naj­smut­niej­sza małp­kę ever.…

manekin opole zoo

♫ zostań, bo jak nikt przy­no­sisz mi powie­trze ♫
♫ zostań, bo ta noc – to ona pła­cze desz­czem ♫
♫ tak jak ja, a ty przy­no­sisz mi powietrze…♫

 

…oraz pta­ka.

Duże­go i stojącego.

manekin

Krr­ra, krrra…

 

Dziw­ną manie­rą opol­skie­go ZOO jest to, że tam wła­ści­wie nigdzie nie zapła­ci­my kar­tą, a ponie­waż nie lubię dźwi­gać na ple­cach poło­wy zawar­to­ści lodów­ki i w kie­sze­ni brzę­czą­cych monet, więc solid­nie zgłod­nie­li­śmy i pole­cie­li­śmy w mia­sto szu­kać paszy. Więk­szo­ścią gło­sów przy jed­nym wstrzy­mu­ją­cym się stwier­dzi­li­śmy, że chce­my naleśniki.

A jak nale­śni­ki to co? No jak to co? MANEKIN!

manekin opole

Tłu­mów brak. Rzecz nie­spo­ty­ka­na w nie­dziel­ne popo­łu­dnie we Wrocławiu…

 

Na szczę­ście albo hip­ste­rii w Opo­lu mało, albo za gorą­co na łaże­nie w obci­słych rur­kach, więc nie było kolej­ki i lokal był przy­jem­nie pusty. Podob­nież sto­li­ki na zewnątrz, na któ­rych posa­dzi­li­śmy się w ocze­ki­wa­niu na kar­mę. Dosta­li­śmy kar­ty i pogrą­ży­li­śmy się w przy­jem­nym duma­niu, na co mamy ocho­tę. Tym przy­jem­niej, że Mane­kin w Opo­lu jest tań­szy, niż ⇒Mane­kin w Pozna­niu czy ⇒wro­cław­ska nale­śni­kar­nia La Pary­żan­ka.

manekin opole

Osioł­ko­wi w żło­by dano…

 

Upał był taki, że mi się zęby topi­ły, więc za radą prze­mi­łej Pani Mar­ty zawin­szo­wa­łem sobie chłod­nik (6,5 zł) oraz cze­ko­la­do­we pan­kej­ki z jago­da­mi, mig­da­ła­mi, bia­łą cze­ko­la­dą i sosem śmie­tan­ko­wym (11 zł) plus oczy­wi­ście nie­śmier­tel­ne lat­te maczaj­to (7 zł). Dżu­nior­stwo było jed­no­myśl­ne i zamó­wi­ło sobie nale­śni­ka z nutel­lą, bana­nem, bitą śmie­ta­ną i sosem tof­fi (10,5 zł), Star­szy widać stwier­dził, że się odchu­dza i zamó­wił nie­ga­zo­wa­ną wodę nie­mo­ral­ną (3,5 zł), Młod­szy po dłu­gich prze­my­śle­niach stwier­dził, że ole­wa i wziął ajsti (4,5 zł). Pani Mat­ka o linię dba­jąc zamó­wi­ła sobie nale­śni­ka z bia­łym serem, mali­na­mi i mię­tą (11,5 zł) i do popi­cia pif­f­ko z sokiem rim­bi­rim­bi (5,5 + 0,5 zł).

Wje­chał chłod­nik i urwa­ło mi łeb przy samej dupie. Daw­no nie jadłem tak pysz­nej zupy. Cudow­nie gęsta, przy­jem­nie kwa­sko­wa­ta, chłod­na i peł­na kawa­łecz­ków warzyw, z cudow­nym koper­ko­wym posma­kiem. I do tego wszyst­kie­go, jak wisien­ka na tor­cie, ugo­to­wa­ne jaj­ko. Rewelacja.

Niniej­szym skła­dam na ręce sze­fa mane­ki­no­wej kuch­ni gra­tu­la­cje i śpie­wam mu hymn pochwal­ny. Jak ten chłod­nik mi zro­bił dobrze w ten upal­ny dzień to wiem tyl­ko ja…

manekin opole

Tak wyglą­da kuli­nar­ny orgazm z lotu ptakiem…

 

Słod­kie nale­śni­ki wje­cha­ły chwi­lę potem i też nam zro­bi­ły dobrze. Nawet bar­dzo dobrze. Prze-dobrze. Do tego stop­nia, że moich pan­kej­ków nie dałem rady zjeść do koń­ca i poma­gał mi nie­zmor­do­wa­ny Misior.

manekin

Bana­ne­sy ukry­te w nale­śni­ku, a sosik i bita śmie­ta­na wła­śnie nie…

manekin opole

Mali­no-sero­wa sce­na zbrodni…

manekin

Moje #paj­kej­ki są rów­nie dobre, ale na pew­no nie tak ład­nie poda­ne… Popra­cu­ję nad tym…

 

Niby to tyl­ko nale­śni­ki, ale wra­że­nia jak naj­bar­dziej pozy­tyw­ne, wszyst­ko pysz­ne, dużo, nie­dro­go i dobree, bar­dzo dobre­ee. I bar­dzo #nie­die­tyc­ne. Ale prze­cież spa­li­li­śmy na zapas, bo tele­fon poka­zał ponad 17 tysię­cy kro­ków. A jeśli prze­czy­ta­li­ście jedy­ny ⇒wpis moty­wa­cyj­ny na blo­gu, to wie­cie, że to prze­cież spo­ro ponad normę.

I dla­te­go będę Mane­kin w Opo­lu chy­ba odwie­dzał za każ­dym razem, kie­dy będę w pobli­żu i poczu­ję małe­go albo duże­go głoda.

Nawet nie­ko­niecz­nie dla nale­śni­ków, ale jak inne zupy są rów­nie pysz­ne, to warto.

 

 

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close