Szczerze mówiąc miałem napisać “wkurwiają nas do białości”, ale “doprowadzają nas do szału” brzmi zdecydowanie bardziej światowo i salonowo. Bo słowa denerwuje, wkurza, irytuje, działa na nerwy czy drażni są zbyt delikatne i nie oddają w pełni temperatury uczuć, jakie w nas, facetach czasami wzbudzają kobiety.
Czasami mam wrażenie, że dla większości kobiet nie jest dobrze, jak jest dobrze. Bo kiedy jest niedobrze, to dopiero wtedy jest dobrze. Ba, wtedy nawet bywa zajebiście. Ciekawy jestem, co na ten wpis powiedzą faceci, a co kobiety…
1. Poczytaj mi w myślach.
Kobieta nie mówi (znaczy gada cały czas, ale przeważnie nic ważnego). Ona wzdycha. Ona trzaśnie drzwiami. Ona jebnie garami czy patelniami. Ona długo i przeciągle spojrzy. Wszystkie mrówki faraona i kot sąsiada w wielkim pędzie wykupują last minute do Egiptu byle tylko zejść jej z drogi. Kobieta, jakkolwiek długo by nie była w związku z Tobą, nie może przyswoić wiedzy, że komunikacja międzyludzka to nie część do samochodu albo jakaś nowa aplikacja na telefon. Bo przecież jak kochasz, TO SIĘ DOMYŚLISZ!! A jeśli nie, to…
2. Strzelę FOCHA
Każdy facet musi przez to przejść. To jest jak świnka, odra, różyczka, problemy ze wzwodem i przedwczesny wytrysk. Nie wiesz skąd, nie wiesz jak, nie wiesz dlaczego. Nie wiesz, czy obraziła się za coś, co zrobiłeś czy za coś, czego nie zrobiłeś. Czy FOCHA wywołało coś, co powiedziałeś, czy coś czego nie powiedziałeś. W tej jednej sylabie, w tych czterech literach kryje się skoncentrowana męska niemoc, konsternacja i niezrozumienie. A to wszystko po to, żebyś zaczął czuć się podle i przepraszał. Najczęściej jednak za coś, czego nie zrobiłeś. I wtedy niestety oznacza to Twój koniec – zostałeś oskórowany, zgrillowany, wciągnięty nosem, przeżuty, a na koniec wypluty. Bo…
3. Ja sama nie wiem, jakiego faceta chcę…
Bo całe to babskie smętne gadanie o tym, że ma być opiekuńczy, miły, pomocny, delikatny, inteligentny, zabawny, z pasją i najlepiej jeszcze romantyczny jak Konrad Wallenrod można sobie spuścić w czarnym gebericie. Bo i owszem, czasami jest fajnie dostać bukiet stokrotek, przymrozić wspólnie dupcię na łące pełnej rosy i trzymając się za rączki podziwiać pełnię księżyca. Ale jeszcze lepiej dostać kosz róż na tarasie apartamentu z widokiem na zachód słońca nad oceanem. Tylko że te modele się kobiecie płynnie, i nie wiedzieć kiedy, zamieniają miejscami. Czasami kobieta wybierze wydziaranego rockmana, a czasami spokojnego chłopaka z sąsiedztwa. Ale na pewno bardziej pociąga ją gruby portfel opakowany w błyszczącą karoserię, niż tomik wierszy w rowerowym koszu. To niegrzeczni chłopcy wywołują u naszych pań kisiel w majtkach. Tylko kurde nie zawsze. A kiedy? One same nie wiedzą.
4. …ale doskonale wiem, jakiego nie chcę.
Facet, decydując się na bycie z kobietą akceptuje ją w całości. Nie jest istotne, czy ma piegi, cellulit czy jej lewa pierś jest o 0,0095‰ większa od piersi prawej. Jeżeli chce być z Nią, to bierze Ją w całości. I nie chce tego zmieniać już do końca życia, bo nad swoim wyborem długo się zastanawiał i bardzo go to zmęczyło, a że facet to leń, to nie chce przechodzić tej męki myślowo-decyzyjnej po raz drugi. Poza tym przecież wybrał i jest pewien swojego wyboru. A kobieta właśnie nie. I nigdy nie będzie. Mało tego – bardzo często jest pewna, że wybrała źle i musi coś poprawić. Albo kogoś. A konkretniej to Ciebie. I zaczyna Cię zmieniać, ale oczywiście zabiera się za to od dupy strony… Hhmmm, w sumie jakby się zabierała od dupy strony to by nie było tak źle, ale ona chcąc wymusić (czyt. zmanipulować) pewne zachowania…
5. Upokarza faceta, często przy osobach trzecich
Pomimo durnowatych i chwilowych napadów w stylu “mam grube nogi”, “odstające uszy”, “czy ja Ci się jeszcze podobam” kobieta to chodząca doskonałość. Wszystko robi lepiej, wie lepiej, zna się lepiej, a Ty bez niej przepadłbyś jak Andzia w malinach. Nie potrafi na pustym parkingu prosto zaparkować (o cofaniu nie wspominając), pomimo wypasionego GPS’u gubi się jadąc do sklepu na cotygodniowe zakupy, ale kiedy jedzie na siedzeniu pasażera, przez całą drogę komentuje to którędy jedziesz, jak szybko i dlaczego nie skręciłeś akurat tutaj, bo jej się wydaje, że powinieneś. Żeby było śmieszniej, im bardziej nie reagujesz, tym ona się bardziej nakręca i często-gęsto zaczyna jechać naprawdę po bandzie. Dodatkowo takie zachowania potęguje obecność osób trzecich, a najchętniej płci żeńskiej, bo tekst w stylu “co z ciebie za mężczyzna” dodaje jej +100 do zajebistości w oczach koleżanek. Bo przecież…
6. Psiapsiółki (albo mamusia) są receptą na wszelkie zło tego świata, czyli faceta
“Moja teściowa mówiła, że mój Misio się moczył do 12-go roku życia” albo “Mojemu Ciapciusiowi wczoraj nie stanął, tylko nikomu nie mów”. Kobieta żyje na zewnątrz związku, wywleka na światło dzienne Twoje najmniejsze nawet niedoskonałości czy małe grzeszki, ale też największe tajemnice, lęki i najgłębiej skrywane kompleksy. Przecież od tego są przyjaciółki, żeby z nimi o wszystkim rozmawiać, bo…
7. On ze mną nie rozmawia, nie przebywa i już mnie nie kocha.
Jakiś czas temu w oczy rzuciło mi się coś, z czego zrobiłem prawie tekst na blogu. Byłoby to pewnie śmieszne gdyby nie fakt, że jest do bólu prawdziwe. Bo z męskiego punktu widzenia rozmowa z kobietami dzieli się na 4 typy:
7.1. “Czy wyglądam w tym grubo?” “Czy tamta laska wygląda młodziej ode mnie?”
Kiedy z ust Twojej kobiety, w Twoim kierunku padnie takie pytanie to módl się, żeby właśnie rozjechał Cię samochód. Albo żeby walnęło Cię tsunami. Albo jeszcze lepiej żeby na Ziemię spadła asteroida-bliźniaczka tej, która wykończyła dinozaury. I to najlepiej prosto na Twój łeb. Bo jeśli przeżyłbyś wcześniejsze przypadki to nie licz na to, że ona zapomni, że nie odpowiedziałeś, albo odpowiedziałeś nie tak, jak chciała. Te pytania mają na swoim koncie więcej ofiar, niż wirus eboli. Doświadczeni w kontaktach damsko-męskich faceci w tym momencie łapią się za wiadro ze śmieciami i wychodzą. Najlepiej na tydzień. A o seksie zapominają mniej więcej na 10 lat. Do tej samej kategorii można podciągnąć pytanie “Czy na Twoim kołnierzu jest szminka?!?!?!”, tylko tutaj już nie zdążysz złapać się za wiadro i uciec.
7.2. “W porządku” “Nic się nie stało”
Czasami, wbrew temu, że natura chciała dla Ciebie jak najlepiej i pozbawiła Cię nawet śladu wyobraźni, widząc Połowę Lepszą Swoją wymownie wzdychającą i trzaskającą garami zapytasz “Kochanie, coś się stało? O co Ci chodzi?”. I na 199% usłyszy któreś z powyższych. I jeśli w tym momencie z czystym sumieniem i zadowolony z siebie (bo przecież taki jesteś troskliwy, domyślny i kochający) wróciłeś do czytania gazety albo oglądania meczu, to mam dobrą radę. Łap za wiadro ze śmieciami, może jeszcze zdążysz ujść z życiem. O seksie zapomnij na 10 lat.
7.3. “Gdzie jesteś?” “Co robisz?” “Z kim jesteś?” “Kto jest z Tobą?” “Jak Ci minął dzień?”
Jeśli odpowiesz – “w pracy” “pracuję” “z Krzyśkiem” (odpowiedzi “z Anką” nawet przez milisekundę nie bierzemy pod uwagę) “dobrze” to zapomnij o seksie na 10 lat. To w ogóle jest dla mnie niepojęte, ale im bardziej kobiecie na Tobie zależy, tym bardziej będzie Cię przesłuchiwać i tym samym (co dla niej z kolei jest niepojęte) wkurwiać.
7.4. “Dlaczego nic nie mówisz?” “Porozmawiaj ze mną”
Zmęczony śmiertelnym combo wszystkich powyższych czynników siadasz na kanapie, wbijasz wzrok w telewizor/monitor/smartfona/książkę/niepotrzebne skreślić, musisz zebrać myśli i przez chwilę pobyć sam ze sobą, jak to facet. I nie możesz. Bo wtedy pada znamienne “porozmawiaj ze mną”. I tutaj wyjścia mogą być dwa, w zależności od Twojego doświadczenia i talentu w dyplomacji oraz bardzo często tego, jak wielki jest problem, z którym własnie się gryziesz wewnątrz swojego jestestwa.
7.4.1. “Odwal się ode mnie!!” w wersji light “Daj mi spokój”
Czasami po prostu nie możesz. Masz dość. Życie Ci dojebało w jakiejś kwestii i po prostu nie możesz przezwyciężyć buzujących we krwi hormonów i walniesz mniej więcej coś takiego mniej lub bardziej zaczepno-obronnego. Bo pragniesz jedynie, żeby dała Ci wreszcie święty spokój, a to do tego paplającego łba nie dociera. Kończy się wielką awanturą, śpisz na wycieraczce albo łapiesz swoje ciuchy fruwające z balkonu.
A rano jesteś zły na siebie, bo dałeś się JEJ sprowokować. Samo życie.
7.4.2. “Jak się z tym czujesz Kochanie?”
Czasami jednak nauczony doświadczeniem pozwalasz swojej kobiecie na to, żeby gadała jak najęta, bo opanowałeś trudną sztukę udawania, że słuchasz. Bo tak naprawdę wiesz, że kiedy kobieta mówi “porozmawiaj ze mną” to wcale nie znaczy, że chce z Tobą porozmawiać. Masz się zamknąć i słuchać. Ale żeby nie było zbyt prosto masz być zaangażowany, ale oczywiście na odpowiednim poziomie. No i na sam koniec MUSISZ zadać sakramentalne pytanie “jak się z tym czujesz Kochanie?”. W tym momencie wygrałeś i Twoja szansa na seks dziś w nocy dostała +100.
A rano ONA jest zła na Ciebie, bo nie dałeś się sprowokować. Samo życie.
Bo bycie z kobietą to taka własnie gra, tym dziwniejsza, że reguł do niej nie zna nikt i coś, co działa w jednym przypadku, nie musi działać w drugim. A nawet jeśli zadziało sto razy, to za sto pierwszym wdepniesz na minę. Bo ja czasem mam wrażenie, że kobieta musi żyć w napięciu, nerwach i ogólnie w “mam przejebane”, bo wtedy dopiero jest jej dobrze. Stabilizacja czy nuda ją zabija, a że ślubowałeś jej miłość i wierność do grobowej deski, to te dwa metry pod ziemię schodzicie obowiązkowo razem.
Bo jeśli facet decyduje się na bycie z kobietą, to dla niego jest Ona wszystkim. Pokona największe przeszkody, zdobędzie cały świat i rzuci Jej do stóp. Jak ten młody pelikan łyknie wszystko – okres, przypieprzanie się, marudzenie, fochy i telepatię. Ale kiedyś może nadejść moment, kiedy kobieta przegnie pałę, a wtedy młody pelikan dorośnie, zmieni łowisko i poleci moczyć kija gdzie indziej. Znaczy dzioba.
Bo wszyscy faceci chcą mieć to, co najświętsze na świecie.
Święty spokój.
Fot: pl.fotolia.com, autor: lassedesignen