Nadciąga nieuchronnie chwila, kiedy to moja czwóreczka z przodu straci swoje okrągłe ZERO zaraz po niej i w to miejsce wskoczy JEDYNKA. Kryzys wieku średniego puka do drzwi, ale na szczęście ja coraz bardziej głuchy i nie słyszę.
Pomimo tego, że bloger czasami można zamienić miejscami ze słowem ekshibicjonista staram się dosyć mocno stawiać granice w temacie mojego życia osobistego i sfery prywatności, ze szczególnym uwzględnieniem tej rodzinnej. Czasami jakoś tam odsłonię rąbek tej zasłony, bo mam w tym na przykład ukryty cel albo chcę się czymś pochwalić. Albo mam urodziny i żądny jestem tych wszystkich kwiatków, prezentów, bombonierek i urodzinowych buziaków.
Czyli tak, jak to będzie za jakieś 4 tygodnie.
Co roku z tej zacnej rocznicy mojego przyjścia na świat płodze wpis, który jakoś do liczby mych przeżytych latek nawiązuje. Było 39 przemyśleń na 39. urodziny, gdzie dzieliłem się z Wami życiowymi radami czy doświadczeniami. Było 40 faktów o mnie na 40. urodziny, gdzie się lekko odsłoniłem do szpiku kości wręcz, bo nawet swoją grupę krwi zdradziłem w wielkim sekrecie, nikomu nie mówcie.
I trochę Wam się przyznam, że nie bardzo mam pomysł na 41 cośtam na 41. urodziny, więc najprostszym rozwiązaniem byłoby znowu zrobić 41 faktów. Bo tych faktów to można robić tyle, że wystarczyłoby do zanudzenia Was przez lata. I co Wy na to, żeby mi te pytania zadawać pod tym wpisem w stylu Q&A, czyli questions and answers, po naszemu pytania i odpowiedzi? Jest coś, co chcielibyście wiedzieć? Zapytać? Zaczepić? Przelać kasę na konto? Sprawdzić, czy wolę blondynki czy brunetki? Zazwyczaj takie Q&A robią blogerzy na lajwie, ale mnie by tylko oglądało moje dziecko, więc sami przyznacie, że wstyd się przed dzieckiem do pewnych rzeczy przyznawać. Albo przed żoną.
Może tez być tak, że wpadnę na jakiś genialny, kreatywny i innowacyjny pomysł, o czym na te 41. urodziny napisać i wtedy zrobię sobie podcast. Albo może tego lajwa nieszczęsnego. Nie wiem jeszcze, ale mam ochotę poeksperymentować trochę.
O co w tym Q&A wolno pytać?
Właściwie o wszystko. Pamiętajcie, że pytań głupich nie ma, są tylko głupie odpowiedzi, a w tych jestem mistrzem. Możecie pytać o coś, co Was interesuje odnośnie mnie osobiście czy też mojego fachu. O tematy blągowe, instagramowe, zdjęciowe, dietowe, wyznaniowe, światopoglądowe czy polityczne (blueee). Można zadawać pytanie do MałejŻonki, ale prawie na pewno na nie nie odpowie.
Od razu mówię, że na pytanie “Jak ona z tobą wytrzymuje?” odpowiedzi nie udzielimy, bo nawet wysoce wyrafinowany komputer Deep Thought musiałby nad nim myśleć dłużej, niż siedem i pół miliona lat i pewnie łatwiej by mu było odpowiedzieć na pytanie dotyczące życia, wszechświata i całej reszty. Jak to mawiał Wielki Wieszczu “Spuszczaj się na mnie, w niczym nie uchybię.”
O co nie wolno pytać?
Nie wiem.
To co? Trawi Was niezdrowa ciekawość? Jedyna i niepowtarzalna okazja, zeby sobie ulżyć.