Ostatnio po internetach hula wiele większych lub mniejszych gównoburz, co dla każdego blągera jest świetną okazją do tego, żeby zabrać głos w dyskusji, która nikogo nie obchodzi i bardzo często są to po prostu kolejne problemy pierwszego świata. Oczywiście, solidnie sobie tu ironizuję, bo nie zawsze są to problemiki z dupy w stylu “czy pracownik telekomu na fejsie może się zwracać do kogoś po imieniu czy per Pan, jeśli tenże perPan sobie tego nie życzy”. Czasami problemy może i niekoniecznie dotyczą spraw żywotnych, ale są już jakby deko poważniejszej natury – czy do męskiego golibrody zwanego barberem kobieta może wejść, czy nie powinna? Czy restauracja ma prawo zabronić wstępu osobom z dziećmi do lat trzech? Daj Bodziu każdemu mieć tylko takie zmartwienia w życiu.
Zdarza się jednak, że problem jest trochę poważniejszy, a właściwie nie sam problem jako taki, ale to, co przy tej okazji wychodzi na światło dzienne w postaci komentarzy tak naprawdę pokazujących, jak wiele jest do tłumaczenia i zmiany w naszych zapatrywaniach na kwestie równouprawnienia, równości czy dyskryminacji. I robi się z tego #shitstorm jak huragan Katrina.
Czy stewardessy mogą być stare, grube i brzydkie?
Zaczęło się od tego, że jakiś czas temu portal fly4free wrzucił newsa o tym, że w rosyjskim Aerofłocie wszystkie stewardessy zmierzono, zważono, obfotografowano i te, które mają więcej niż 40 lat i mają powyżej 90 cm w talii przeniesiono z linii międzynarodowych na krajowe, co można uznać za swego rodzaju degradację mającą też wymierne korzyści – takie rejsy są gorzej płatne. Stewardessy się oburzyły i poszły z tym do sądu pozywając linie lotnicze za dyskryminację. Ta przedstawiła wyliczenia odnośnie tego, że każdy kilogram więcej na pokładzie samolotu przekłada się na konkretne kwoty, jakie przewoźnik traci spalając paliwo w chmurkę. Dodatkowo przedstawili wyniki ankiety, w których pasażerowie wypowiedzieli się, że wolą, aby obsługiwały ich cyt.: “młode, silne i atrakcyjne stewardessy”. Sąd – UWAGA!!! – pozew stewardess oddalił.
Samo pytanie o to, czy linia rzeczywiście ma do takiego postępowanie prawo jest już powodem do przepychanek w temacie dyskryminacji czy wręcz feminizmu. Moje zdanie na ten temat później, ale ciekaw jestem, co Wy na ten temat sądzicie.
To jednak nie koniec.
Do redakcji portalu fly4free redakcja innego fanpejdża post-turysta napisała list otwarty, który poniżej cytuję w całości i bez zmian:
LIST OTWARTY: Postanowiliśmy napisać list otwarty do Pana Kamil Lodziński, założyciela Fly4free: tanie latanie podróże turystyka, w pewnej przykrej sprawie.
Szanowny Panie,
Niecałe trzy tygodnie temu udzielił Pan wywiadu Gazeta.pl, w którym powiedział Pan, że:
„Fly4Free.pl to nie tylko serwis treściowy, serwis e‑komercyjny, ale przede wszystkim społeczność i na społeczności zbudowany jest sukces tego serwisu. To trochę na zasadzie takiej dobrej energii, którą dajesz i potem do Ciebie wraca” (03.04.2017, gazeta.pl, cykl: Next Time).
Tymczasem wczoraj na polskojęzycznym profilu Pańskiej firmy, obserwowanym przez niemal 666 tysięcy osób, pracownik Pańskiej firmy zamieścił dyskryminujący komentarz do dość paskudnej decyzji rosyjskiego sądu i firmy Aeroflot (załączamy print screen).
Komentarz ten, w imieniu Pańskiej firmy, wyraża poparcie dla dyskryminacji osób ze względu na wygląd (atrakcjonizm) oraz wiek (ageizm). Gdy czytelnicy Pańskiego profilu zwrócili uwagę na niestosowność tego komentarza, to jego twórca w dyskusji pod postem w grubiański sposób bronił tej treści. Rozumiemy, że również w imieniu Pańskiej firmy.
Szanowny Panie, jeżeli rzeczywiście chodzi Wam o budowanie społeczności z dobrą energią, to osoba, która napisała ten komentarz, powinna zostać natychmiast odsunięta od prowadzenia profilu i wysłana na porządny kurs antydyskryminacyjny. Pańska firma powinna również wydać oficjalne oświadczenie odcinające się od tego typu dyskryminacji.
Pragniemy też poinformować, że dopóki to się nie wydarzy, komentarz Pańskiej firmy będziemy wykorzystywać podczas naszych warsztatów na temat etycznych i odpowiedzialnych praktyk w podróżowaniu.
Kłaniamy się,
załoga post-turysta.pl
No i się zaczęło…
Wylewanie wiadra pomyj na jeden portal i taplanie w gównie drugiego. Ten jest gruby, a tamten brzydki. Ten kradnie zdjęcia blogerów i ich wpisy, a z kolei ten drugi się wozi na popularności tego pierwszego i chce zaistnieć. I tak dalej. No takie typowe hejterskie bagienko, gdzie sens dyskusji i powód, dla którego się spieramy nie ma zupełnie znaczenia i chodzi tylko o wyżycie się na innej osobie i dojebanie komuś, bo to przecież internety i mi wolno.
No to ja też się wypowiem, a co!
Zacznijmy od tego, czy Аэрофлот miał prawo do takiego posunięcia? Prawo moim zdaniem miał, a czy powinien, to inna historia. Zachował się bardzo nieetycznie, jeśli przy zatrudnianiu na stanowisko stewardessy nie określił wymagań odnośnie wzrostu, wieku czy wagi, tylko zmienił je w trakcie. Postawił swoich pracowników przed faktem i nie pozostawił im pola manewru, a przynajmniej nic na ten temat nie wiemy (co np. ze stewardessą, która zadeklaruje się, że schudnie?). Co prawda nie tak, że wszystkie osoby niespełniające wymagań z miejsca wywalił – zaproponował im przesunięcie na inne (mniej płatne) stanowiska, ale tutaj zachował się jak przysłowiowy “ludzki pan”, czyli najpierw skopał dupę, a potem przykleił plasterek.
Normalne jest, że na dane stanowisko są określone wymagania nie tylko jeśli chodzi o umiejętności (znajomość języków obcych, prawa, obsługi konkretnych aplikacji), ale także odnośnie nazwijmy to“fizyczności” kandydata (wieku, wzrostu czy sprawności fizycznej). Normalne jest też, że mogą się one zmieniać z różnych względów w czasie, względnie pracownik w pewnym momencie może ich już nie spełniać np. z powodu choroby, wypadku czy wieku. I nie ma to nic wspólnego z dyskryminacją!
Ale nienormalne jest, jeśli pracowników niespełniających ich pozostawia się na lodzie. Pamiętam jeden z odcinków “Chicago Fire”, gdzie zwolniono ze służby strażaka, który na skutek wypadku w akcji doznał trwałego uszkodzenia płuc – oczywiście otrzymał wszelkie należne świadczenia, ale nikt się nad tym nie zastanawiał, jak go zostawić, bo niesprawny strażak to zagrożenie dla współpracowników czy ratowanych ludzi.
Linia lotnicza to firma, jak każda inna i jak każda inna nastawiona jest na zarabianie pieniędzy, najlepiej jak największych. Jeśli wyliczyła sobie, że ileś tam milionów rubli nie uleci w chmurkę i zostanie w kieszeni, kiedy się wagę samolotu zredukuje o dodatkowe kilogramy, to zrobi wszystko, żeby te kilogramy zredukować i ponieść z tego tytułu jak najmniejsze koszty. Nie jestem pewien, czy chodziło tu o zaoszczędzenie na zamianie rejs krajowy-międzynarodowy, bo przecież te drugie też ktoś musi obsługiwać, a temu komuś trzeba płacić.
Czy złamał ich prawa? Nie wiem, jakie obowiązują w Rosji i jak mieli skonstruowane umowy o pracę, ale przypuszczam, że nie. Już prawnicy się o to zatroszczyli – zresztą wyrok sądu tego dowodzi. Tak na marginesie – nie ma tu nic na temat tego, czy w podobny sposób potraktowano stewardów, co jest dodatkową wodą na młyn tych, którzy o dyskryminacji krzyczą. Ja jestem zdania, że faceci też powinni przejść przez podobne sito. A już w ogóle okażę się seksistą i męską szowinistyczną świnią, jeśli powiem, że ja w ogóle bym zawód stewardessy zarezerwował dla kobiet. Ale pewnie kobiety myślą odwrotnie i trudno się dziwić.
Powtarzam – to, co zrobiła Aerofłot było skurwysyństwem, ale w moim odczuciu absolutnie nie dyskryminacją.
Rzeczą drugą jest to, JAKIE wymagania brano pod uwagę.
Wiek? Waga? Uroda? Łaaał, ale sobie poużywamy!! Toż to dyskryminacja osób ze względu na wygląd (atrakcjonizm) oraz wiek (ageizm)!! Ciocia wiki mówi tak:
Dyskryminacja (łac. discriminatio – rozróżnianie) – forma nieuzasadnionej marginalizacji (wykluczenia społecznego), objawiająca się poprzez traktowanie danej osoby mniej przychylnie, niż innej w porównywalnej sytuacji ze względu na jakąś cechę, np. okres rozwojowy, niepełnosprawność, orientację seksualną, płeć, wyznawaną religię, światopogląd, narodowość lub rasę.
Jedno słowo: “nieuzasadnionej”
Stewardessa to zawód szczególny – jej praca polega w dużym uproszczeniu na tym, żeby pasażerom zapewnić komfort w podróży. Musi się uśmiechać, nawet jeśli nie ma ochoty, być grzeczna, miła i uczynna, nawet jak ma ochotę przyjebać jakiemuś burakowi w łeb. Ale musi też zapewnić bezpieczeństwo. I to zarówno pasażerom traktowanym jednostkowo, jak i jako całość. I dlatego czasami kiedy trzeba, to powinna umieć też w ten przysłowiowy łeb przyjebać, kiedy trafi się pasażer agresywny albo zrobić masaż serca, bo komuś się akurat zechciało schodzić na zawał. A kiedy kapitan Wrona posadzi na pasie uszkodzony samolot bez wysuniętego podwozia, to od nich w dużej mierze zależy, jak sprawnie zostanie przeprowadzona ewakuacja.
Stewardessa to nie jest kelnerka w samolocie, jak to widzą niektórzy. To trudny zawód, który od osób go wykonujących wymaga żelaznego zdrowia, sprawności fizycznej i kondycji oraz wielkiej odporności psychicznej. Nie powinno więc dziwić, że nie każdy może go wykonywać. Czy w takim razie wymagania, jakie linie lotnicze stawiają swoim pracownikom są nieuzasadnione??
Fakt – czy ktoś jest ładny czy brzydki nie ma wpływu na to, czy jest kompetentny. Ale ma wpływ na to, w jakiej atmosferze pasażerom mija lot. Nie raz i nie dwa udowodniono, że inaczej ludzie traktują tych, którzy są atrakcyjni. I niech nikt nie pierdzieli, że nie – tysiące gabinetów medycyny estetycznej i miliardy dolarów mówią o tym najdobitniej. A jak ktoś nie wierzy, to niech się przeleci liniami Emirates, gdzie stewardessy naprawdę wyglądają jak laski z okładek kolorowych pism (nie żeby w innych liniach było inaczej, ale ostatnio akurat Emirates leciałem i mam kilka zdjęć oraz kilka miłych wrażeń estetycznych). Nikt mi nie powie, że rekruterzy w liniach lotniczych nie zwracają uwagi na wygląd przy naborze do pracy albo że po prostu brzydule nie wysyłają kwitów (tak naprawdę nie ma brzydkich kobiet, są tylko takie, którym się aktualnie nie chce być pięknymi).
Czy to dyskryminacja? Myślę, że w takim samym stopniu jak to, że w telewizji prezenterki są ładne. Albo na blogach urodowych. No dobra, z tym ostatnim przesadziłem. Atrakcyjność fizyczna to po prostu cecha przypisana do zawodu stewardessy, jak brak sumienia u polityka. Powtarzam pytanie – czy to dyskryminacja? Czy to jakiś atrakcjonizm (co to w ogóle kurwa za słowo??)? Ja uważam, że nie.
Wiek? Od pewnego wieku człowiek jest po pierwsze mniej atrakcyjny (patrz powyżej), a po drugie mniej sprawny fizycznie. Po prostu. Pisałem ostatnio o tym, że nie jesteśmy w stanie powstrzymać upływu czasu i jego wpływu na ciało człowieka. A podobno praca cabin crew to ciężka fizyczna orka, jakkolwiek by się nam ta praca cudowną, łatwą i przyjemną nie wydawała. Dodatkowo loty międzynarodowe zazwyczaj długo trwają, więc i wytrzymałość osób w pewnym wieku może tu być przeszkodą. Czy taką granicą wieku jest 40 lat? Patrzę w dowód i chciałbym powiedzieć, że nie, ale jednak nie powiem. To niestety w jakiś sposób prawda. Na pewno w jakiś sposób umowna, ale tak samo dobra jak 45 lat czy 38. Tak samo umowna jak to, że prezydentem można być po skończeniu 35 roku życia. Czy to jakiś ageizm (co to w ogóle kurwa za słowo??)? Ja uważam, że nie.
Waga? Tutaj tłumaczenie linii lotniczych o kilogramach i paliwie ma sens, choć ja osobiście uważam to za kreatywny PR i wymyślenie teorii do zadanej tezy, żeby się po prostu wszyscy odpieprzyli. Ale na pewno faktem jest, że nadwaga nie musi, ale może wpływać na atrakcyjność, a o tym znowu powyżej. Na pewno jednak wpływa też na sprawność fizyczną, a w skrajnych przypadkach przeszkodą są już nawet gabaryty takiej osoby, nawet jakby sprawnościowo tutaj wszystko grało. Przejścia w samolocie są wąskie, siedzonka dla stewardess też – to może być problem. Nie wiem, czy jest, ale może być. I co? Czy to jakiś wagizm? Grubizm?
A może bezmózgizm?
Seksizm bardzo łatwo zarzucać. I dobrze, i słusznie, że ktoś to piętnuje, dopóki nie jest tak, że jakiekolwiek wspomnienie o ludzkiej (kobiecej) seksualności czy atrakcyjności z automatu będzie pod zarzut seksizmu podpadać. Bo podobnie, jak zauważanie tego, że ludzie dzielą się na rasy, które mają określone cechy jak kolor skóry, kształt oczu nie jest rasizmem, tak nie każda sytuacja związana z kobiecością czy kobiecą fizycznością jest seksizmem czy też dyskryminacją. Dyskryminacją jest nieuzasadnione gorsze traktowanie danej osoby z powodu właśnie tych różnic czy twierdzenie, że osoba z jakąś cechą jest lepsza od osoby bez niej. Tylko tyle i aż tyle.
Czy naprawdę ktoś by chciał, żeby z pożaru ratował go strażak, który nie będzie wystarczająco silny, żeby go z tego pożaru wyciągnąć? Czy to słabizm?
Czy naprawdę kogoś dziwi, że do specjalsów rekrutują osoby o określonych cechach fizycznych i psychicznych? Czy to komandosizm?
Czy otyła trenerka personalna przekonałaby nas do siebie na tyle, żeby wykupić u niej indywidualne zajęcia? Czy to fitnesizm? A seksizm?
Czy naprawdę do wszystkiego musimy przypinać jakieś dziwne łatki i interpretacje? Czy doczekaliśmy czasów, gdzie każdy może na każdy temat napisać, że to go obraża i ma to powodować jakieś konkretne reakcje u rzekomo obrażającego? Czy dojdziemy do etapu, kiedy nie będzie można nic nikomu powiedzieć w obawie o obrazę jego uczuć, odczuć czy przekonań?
Oby nie, bo to akurat debilizm.
PS. Moja ukochana Siostra pracuje w szkole specjalnej, więc miałem do czynienia z dziećmi niepełnosprawnymi umysłowo, więc bardzo proszę się powstrzymać przed zarzucaniem mi, że bezmyślnie użyłem słowa debilizm. Wiem co ono znaczy.
Fot: fotolia, autor: Kovalenko I