Nadeszły wreszcie upragnione wakacje, a wraz z nimi wielki i odwieczny kłopot rodziców – co zrobić ze swoimi dziećmi, żeby było fajnie, pouczająco, ciekawie i przede wszystkim, żeby się nie nudziły i nie doprowadzały nas do szału swoim jojczeniem. Oczywiście, najlepiej byłoby im rzucić na pożarcie kilka nowych gierek na Xboxa, ale to podobno niewychowawcze jest, niezdrowe, ale przede wszystkim jakieś takie mało ambitne, nie? Włączyć im Battlefronta to każdy potrafi, ale weź tu wymyśl coś, co spodoba się 8‑latkowi, 17-latkowi i jeszcze ich Rodzicielce?
Afrykańskie safari w Czechach, co Wy na to?
Takie prawdziwe, afrykańskie safari, dokładniej w ⇒Dvur Kralove (link do google maps). Tym samym moja nieco już zakurzona kategoria podróżnicza zostaje obudzona na wakacje, bo to chyba najlepszy czas z możliwych.
Co my w tym Dvur Kralove znajdziemy?
Znajdziecie tam safari, po którym można sobie pojeździć albo własnym autem, albo specjalnym busikiem. Na otwartych wybiegach przechadzają się roślinożerne zwierzątka afrykańskiej sawanny, którym z otwartych okien można robić zdjęcia. Można też na moment przystanąć i wyjść – nic nas tutaj nie powinno zeżreć. Ale ostatnio można też podpatrzeć lwy – tutaj raczej nie polecam otwartych szyb i przystanków na lepsze ujęcie. Akurat kiedy my byliśmy, to do lwów nie można było zajechać – szkoda.
Znajdziecie też poza safari ogród zoologiczny z prawdziwego zdarzenia, w którym zwiedza się i ogląda zwierzęta tradycyjnie, jak to oferuje np. w ⇒ZOO we Wrocławiu, czy ⇒Ogród Zoologiczny w Opolu. My niestety tam już nie zajechaliśmy i skupiliśmy się tylko na safari, bo mieliśmy dosyć napięty grafik.
Wystarczy tego gadania, czas na oglądanie. Na początek kilka zdjęć, które w safari Dvur Kralove są normą. Jeśli jesteście mocno przewrażliwieni na punkcie lakieru w swoim samochodzie, to może nie oglądajcie? Aczkolwiek nie widziałem, żeby się któreś zwierzątko chciało jakoś wybitnie zaprzyjaźnić z automobilem i testowało twardość rogów na karoserii.
Najprzeróżniejszych kopytnych znajdziemy w Dvur Kralove setki. W paski, z rogami, bez rogów, bez pasków – do wyboru, do koloru. Zupełnie im nie przeszkadza nasza obecność i czują się dość swobodnie, by nie rzec rozwiąźle, ale ponieważ nie wiem, jak zrobić, żeby wpis był widoczny tylko dla osób 18+, to nie zobaczycie tej swobody i rozwiązłości w akcji.
To, co widzicie na zdjęciach to pojedyncze osobniki, ale nie wyciągajcie na tej podstawie wniosków, że zwierzątek jest kilka na krzyż i wokół tego powstał super-duper park safari. O nie, ich jest naprawdę dużo, całe stada.
Ale nie samą rogacizną żyje człowiek, prawda?
I na koniec jedyne zdjęcie w pionie, ale przecież to żyrafy, nie przystoi inaczej.
Czy warto na to safari w Czechach jechać?
No jasne! W ogrodach zoologicznych macie bariery, które Was od zwierząt odgradzają – tutaj tego nie ma i możecie poczuć bardziej, że obcujecie z naturą. Brak krat, szyb czy ogrodzeń ma dodatkową zaletę – jak tylko Wam się uda, to zrobicie rewelacyjne zdjęcia dzikich zwierząt bez żadnych przeszkadzajek, może nie do końca w naturalnym środowisku czy wręcz na wolności, ale coś już tutaj niedaleko do tego stanu.
Jeśli kliknęliście sobie linka z początku tekstu, to zaprowadził Was on do google maps, gdzie sprawdzić możecie jak daleko od Was jest do Safari Dvur Kralove i czy to wyprawa na jeden dzień, czy na dłużej. A jak planujecie wyprawę dłuższą, to możecie odwiedzić po drodze ⇒skalne miasto w Adrspachu – warto, bo i widoki ładne, i jakoś ciężko do łażenia nie jest.
Wakacje się zaczęły, więc może podrzucicie w komentarzach coś do obejrzenia tak +/- 2,5 godziny samochodem od Wrocławia?