Prowadzenie firmy to ciężka orka po kamienistym ugorze, do tego zdechłą szkapą i tępym pługiem. Narzekanie na przepisy, ZUS, podatki i państwo nie są tematyką tego bloga, który jest z założenia przeważnie pozytywnie nastawiony do życia i świata, więc dzisiaj ominiemy tematy niemiłe każdemu krwiożerczemu kapitaliście i skupimy się na tym, jak sobie pomóc, czyli odpalmy aplikacje pomocne w firmie i życiu prywatnym.
Oczywiście wszystko zależy od tego, jaki jest profil Twojej firmy, ale mam nadzieję, że moje rady się przydadzą. Nawet prywatnie, bo poza jednym wyjątkiem nie używam wysoko wyspecjalizowanych aplikacji (te na samym końcu). Ponieważ ja nie popieram piracenia, to niektóre używane przeze mnie programy mają już ładnych parę lat, ale skoro robią to, czego od nich oczekuję, to po co przepłacać?
Dropbox
Zdziwiony jestem, jak niewiele osób kojarzy niebieskie pudełeczko. To fenomenalne narzędzie do przechowywania danych w chmurze. Jeśli w firmie, tak jak u nas, kilka osób musi mieć dostęp do aktualnych materiałów (umowy, projekty itd.), to dropbox jest niezastąpiony. Instalujesz właściwie na dowolnym urządzeniu i pod ręką masz wszystko to, czego aktualnie potrzebujesz, wystarczy kawałek internetów. Jeśli Ci się spodoba, klikniesz TUTAJ i zainstalujesz, to dostanę 500MB miejsca extra, a Ty się będziesz cieszyć fajnym narzędziem. Moim zdaniem dropbox jest dużo lepszy, niż Dysk Google, na którym dziwne rzeczy dzieją się, kiedy kończy się miejsce.
Wujek google i jego aplikacje/usługi…
…kontakty, kalendarz, nawigacja, wyszukiwarki, tłumacz, gmail czy wspomniany już dysk. Niby wszystko znasz, ale czy korzystasz? Czy wiążesz jedne usługi z drugimi? Czy wiesz, że po wpisaniu do kalendarza lokalizacji i odpaleniu tego na urządzeniu z GPS masz od razu wyznaczoną drogę na spotkanie? O którym Ci kalendarz odpowiednio wcześniej przypomni uwzględniając informacje o korkach, żebyś dotarł na czas? Nowa wersja kalendarza podobno grzebie też w poczcie i potrafi planować zadania uwzględniając maile, ale jeszcze tego nie testowałem, bo akurat gmailowej poczty prawie nie używam. No i tak – mówimy tutaj głównie o użytkownikach Androida.
Total Commander
To jeden z tych programów, których używają tylko komputerowi ninja, chociaż prosty jest jak fajka. Do zarządzania własnym twardym dyskiem, porządkowania, archiwizowania, szukania, zmieniania nazw, porównywania, grzebania w plikach i synchronizowania nie ma lepszego. Prosty, jasny i czytelny. Nawet Pani Matka używa, a Ona komputrów nie lubi. Z wzajemnością zresztą.
Adobe PhotoShop i CorelDRAW
Coś, czego nie trzeba przedstawiać. Do grafiki rastrowej i wektorowej nie ma chyba lepszych narzędzi. Dwa produkty konkurencyjnych firm – czasami nie ma potrzeby kupowania ich obu, czasem lepiej kupić ich odpowiedniki w pakiecie, czyli Adobe Illustrator i Corel PaintShop Pro. W pakiecie może być taniej, a do poziomu zaawansowanego nie zauważysz różnicy. A może nie zauważysz wcale? Nie jest mi potrzebny w pracy, ale jak ktoś grzebie w grafice to nie ma lepszych.
AutoCAD
W czystej formie ma miliony zastosowań, kolejne miliony są w postaci nakładek i bibliotek, od elektryki po konstrukcje stalowe (znam takich, co to nawet grafiki na bloga w CADzie robią). My używamy czyściochy od Autodesku w wersji plaskatej, do tego trochę już wiekowej. To ci sami, którzy wymyślili 3ds MAXA, bez którego nie oglądalibyśmy Toy Story, Shreka i dinozaurów w Parku Dziurajskim.
MS Office
Niestety, ale darmowy Open Office nie wystarczył. Właściwie używam tylko Worda i Excela, reszta mogłaby nie istnieć, bo do prezentacji przed MałąŻonką nie potrzebuję PowerPointa. Może to też kwestia tego, że kiedy pracowałem w banku, to zajmowałem się analizą danych i potrafię w Excelu wyczarować cuda (a Access dla mnie deko za prymitywny, bo siedziałem na Oracle’u). Bardzo niewielka grupa ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że on potrafi coś więcej niż sumować dane w tabelce i robić wykresy.
Bullzip PDF Printer
Takie małe darmowe coś do drukowania dokumentów do *.pdf’ów. I właściwie nic więcej – w zupełności mi wystarcza, kiedy np. nie chce wysyłać wyceny czy druku umowy w formie edytowalnej. A ten wbudowany w Windozę często ssie.
CAD Kuchnie i CAD Décor PRO
To ten jeden (a właściwie dwa w pakiecie) wysoko wyspecjalizowany program, o którym wcześniej wspomniałem. Testowaliśmy wiele programów do projektowania kuchni i wnętrz, ale w każdym coś nam nie grało (w jednym z nich nie było nawet opcji cofnij, wyobrażacie sobie?). Bardzo dużo bibliotek, bardzo intuicyjny i przyjazny dla początkujących, bardzo dobre efekty pracy dla zaawansowanych, czyli dokumentacja i wizualizacje level master. Możecie zobaczyć efekty jego pracy TUTAJ (to jednocześnie nasza galeria, nie obrazimy się za kliknięcie w gwiazdki).
I to właściwie tyle – klientów poczty czy przeglądarek internetowych Cię nie będę uczył, bo sam wiesz najlepiej, co lubisz i czego używasz.
Na koniec kilka słów o programach do faktur/kadr/płac/magazynowania itd. Zanim kupisz, koniecznie przetestuj i sprawdź, czy ten akurat pasuje do specyfiki Twojej firmy. W tej chwili jest od groma firm, które oferują tego typu aplikacje online – sprawdź, może tak będzie lepiej, bo masz wtedy dostęp z dowolnego miejsca? Ja musiałem trochę poszukać, zanim znalazłem taki najlepiej mi pasujący. Jest za to jedna firma, którą odradzam z całego serca – nazywa się toto ARAKS. Program jest do dupy, z masą błędów i DOSowym sterowaniem w erze Windowsa (wiesz co to DOS? Ty staruchu!). Do tego pomoc techniczna ogranicza się do kolesia, który podnosi słuchawkę siorbiąc kawę i traktuje Cię jak debila. Cóż, bywa…
A Wy? Macie swoje typy? Może ktoś coś mi podpowie w komentarzach?
Chętnie przetestuję…