Balkan Burger i szybciutki mini-KONKURS [ZAKOŃCZONY]

Pamię­ta­cie mój tekst o tym, jak się czu­łem będąc na imprez­ce i jed­no­cze­śnie na die­cie będąc? Nie? To moż­na poczy­tać TUTAJ dla przy­po­mnie­nia, bo dygre­sja się może zda­rzyć oraz nawią­za­nia. I wczo­raj moje dro­gie Panie i moi dro­dzy Pano­wie poczu­łem się dokład­nie tak samo, a nawet bar­dziej – jak po biciu w prze­lo­cie. Gdyż ponie­waż wczo­raj oka­za­ło się, że w fejs­bu­ko­wym kon­kur­sie orga­ni­zo­wa­nym przez food­truck Bal­kan Bur­ger wygra­łem bur­ge­ra o wdzięcz­nej nazwie Dik­ta­tor i to tro­chę jest nie­szczę­ście w szczęściu.

 

Dlaczego wygrana w Balkan Burger to taki ból zapytacie?

Ano dla­te­go, że jestem na die­cie i dobrze mi idzie. Zna­czy szło, dopó­ki nie nade­szły Świę­ta, pod­czas któ­rych sto­so­wa­łem wła­sne rady z TEGO tek­stu na temat tego, jak w Boże Naro­dze­nie nie przy­tyć. A kon­kret­niej sto­so­wa­łem się do rady nr 2, czy­li nicze­go sobie spe­cjal­nie nie żało­wa­łem, ale też nie prze­gi­na­łem pały. Waga lek­ko przy­mknę­ła oko na moją kuli­nar­ną roz­pu­stę, ale nie do koń­ca, bo przy­by­ło mi ok. kilo­gra­ma. I dla­te­go, cho­ciaż boli mnie ser­ce łako­me, to jed­nak muszę zre­zy­gno­wać z pożar­cia pysz­ne­go, ale zupeł­nie nie die­tyc­ne­go dyk­ta­to­ra z pysz­ną woło­wi­ną …, gril­lo­wa­nym bocz­kiem, serem … i furą dodat­ków już bar­dziej die­tyc­nych, ale cią­gle jed­nak za mało. Napraw­dę mi szko­da, bo zapo­wia­da­ło się bar­dzo cie­ka­we dozna­nie sma­ko­we w bał­kań­skich kli­ma­tach – tro­chę inne, niż zazwy­czaj w bur­ge­row­niach. Sam opis tego, co chło­pa­ki w Bal­kan Bur­ger ser­wu­ją powo­du­je nad­czyn­ność śli­nia­nek i głę­bo­ką tęsk­no­tę za porząd­ną śli­wo­wi­cą. No i za latem, bo latem te wszyst­kie pysz­no­ści naj­le­piej wcho­dzą i powo­du­ją mniej skut­ków ubocz­nych po spożyciu.

 

Ale…

Ma miłość do Was, moi czy­tel­ni­cy jest nie­mie­rzal­na i nie­skoń­czo­na, więc w poro­zu­mie­niu z zało­gą Bal­kan Bur­ger odstą­pię to wyjąt­ko­we gastro­no­micz­ne prze­ży­cie komuś, kto:

  • po pierw­sze w komen­ta­rzach pod dzi­siej­szym wpi­sem na blo­gu albo pod kon­kur­so­wym postem na fb (wisi przy­pię­ty na fan­pej­dżu, link poni­żej) uzu­peł­ni trzy krop­ki w powyż­szym opi­sie zawar­to­ści buk­sa Dik­ta­tor o bał­kań­skie nazwy skład­ni­ków (moż­na je podej­rzeć na fb Bal­kan Bur­ger),
  • a po dru­gie zro­bi to w spo­sób popraw­ny, nie­ba­nal­ny, pełen humo­ru i smacz­ny.

Wymo­giem to nie jest, ale jak ktoś polu­bi moje­go fan­pej­dża i/albo eki­py Bal­kan Bur­ger, to będzie miał plus dodat­ni gdzieś tam na górze. Ponie­waż food­truck sta­cjo­nu­je we Wro­cła­wiu, to kon­kurs raczej tyl­ko dla ludzi ze szto­ly­cy Dol­ne­go Ślą­ska i oko­lic, choć niko­mu nie zabra­niam doje­chać, byle do koń­ca stycz­nia, bo jedzon­ko na mar­na­cję pójdzie.

Dzi­siaj mamy 6 stycz­nia, czas macie do nie­dzie­li, 10 stycz­nia 2016r., do pół­no­cy. Czas na reali­za­cję i kon­sump­cję mijał pier­wot­nie 17 stycz­nia, ale pew­nie będzie moż­na zro­bić lek­ką korek­tę. KOREKTA – macie czas do 17 stycz­nia na odpo­wiedź, a na kon­sump­cję do koń­ca mie­sią­ca. Faj­nie, nie?

Zwy­cięz­cę wybio­rę sobie sam kie­ru­jąc się sobie tyl­ko zna­ny­mi prze­słan­ka­mi i ogło­szę w komen­ta­rzu pod tym wpi­sem i na fej­sie w ponie­dzia­łek, 18 stycz­nia. Jeże­li nikt nie weź­mie udzia­łu, to wygra wal­ko­we­rem kole­żan­ka Beata M., bo mia­ła wiel­ką ocho­tę na dyk­ta­to­ra – oczy­wi­ście jeśli mąż pozwoli ;).

Wpis nie jest tak do koń­ca ele­men­tem współ­pra­cy z zało­gą Bal­kan Bur­ger, bo nie kasu­ję za to żad­nej mamo­ny – po pro­stu szko­da, żeby się pysz­ne papu zmar­no­wa­ło, więc doga­daw­szy się z nimi orga­ni­zu­ję dla Was szyb­ki mini-kon­kurs, bo ja ser­ce dobre mam wewnątrz kla­ty owłosionej.

To ten. Do dzie­ła i smacznego.

 

PS. Fot­ka udo­stęp­nio­na przez chło­pa­ków z Bal­kan Burger.

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close