Tęcza, widzę tęczę…

 

Ze mnie jesz­cze taki mały blon­ger, maili dosta­ję jak na lekar­stwo i tro­chę mnie boli, że dosta­łem jed­ne­go z pyta­niem, któ­re moż­na stre­ścić mniej wię­cej tak: czy twój ava­tar na fej­sie będzie poko­lo­ro­wa­ny jak tęcza czy na bia­ło-czer­wo­no? Mię­dzy Bodziem a praw­dą mail jest od zna­jo­me­go, któ­ry mi raczej suge­ro­wał temat, a nie od nie­zna­ne­go mi czy­tel­ni­ka blo­ga (a boli, bo mam IMHO cie­kaw­sze tema­ty niż tęczo­wy shit­storm). Nawał pra­cy spo­wo­do­wał, że o tęczo­wych awa­ta­rach czy­tam z lek­kim pośli­zgiem. Ma to o tyle dobre stro­ny, że zanim się wypo­wiem w tema­cie kolej­nej gów­no­bu­rzy, bo ina­czej się tego nazwać nie da, to mogę sobie poczy­tać i poob­ser­wo­wać. I jestem kurew­sko wręcz zała­ma­ny kil­ko­ma rze­cza­mi, któ­re dzi­wią mnie nie­po­mier­nie i pod­ko­pu­ją moją wia­rę w ludz­ki roz­są­dek jako taki i nasz swoj­ski, pola­cza­no-bura­cza­ny w szcze­gól­no­ści. Ja nie­na­wi­dzę, kie­dy ktoś na nasz kraj mówi ciem­no­gród, ale chy­ba teraz ina­czej się nie da. I to wszyst­ko przez tęczę.

 

Po pierwsze – potęga social mediów po raz kolejny mnie zadziwia.

Jak z cze­goś, co dzie­je się na dru­gim, tam­tym koń­cu świa­ta, ma zni­ko­my wpływ na kogo­kol­wiek w tym koń­cu świa­ta robi się wyda­rze­nie dnia, stu­le­cia wręcz i prze­łom na mia­rę wyna­le­zie­nia peni­cy­li­ny czy odpa­le­nia www.czerwonej tuby.com. Nic inne­go się nie liczy – to, że moje fun­du­sze tra­cą przez jaja w Gre­cji i na eme­ry­tu­rze będę wpie­przał chleb sma­ro­wa­ny gów­nem (o ile będę miał wcze­śniej co zjeść, żeby wysrać) niko­go nie obcho­dzi tak bar­dzo, jak tęcza.

 

Po drugie – ludzka durnota zadziwia mnie jeszcze bardziej.

Ład­nych parę milio­nów ludzi na całym świe­cie przy pomo­cy spryt­nej apli­ka­cji (któ­ra pew­nie kolek­cjo­nu­je dane tych ludzi do póź­niej­szej ana­li­zy) poma­lo­wa­ło się na tęczo­wo. OK, nic mi do tego, że ktoś popie­ra, wspie­ra czy lubi homo­sek­su­ali­stów i chce dać temu wyraz. Ludzie lubią róż­ne rze­czy, zacho­wa­nia czy sytu­acje i dają temu wyraz tak czy ina­czej. To ich świę­te pra­wo i nic mi do tego. Tacy ludzie mają mój sza­cu­nek, bo są jacyś, mają jakieś poglą­dy i je mani­fe­stu­ją. Nie zle­wa­ją wszyst­kie­go cie­płym moczem i za to im chwa­ła. Ale zało­żę się, że pew­nie z 50% tych poko­lo­ro­wa­nych w ogó­le nie ma poję­cia po co się potę­czo­wi­ło, ale jak wszy­scy to wszy­scy, nie?

 

Po trzecie – nasza polska, swojska durnota zadziwia mnie chyba najbardziej.

Bo w odpo­wie­dzi na wszech­obec­ną tęczę inna gru­pa umy­sło­wo nie­peł­no­spryt­nych poko­lo­ro­wa­ła się na bia­ło-czer­wo­no ze zna­kiem Pol­ski Wal­czą­cej (nie wiem, czy do tego była potrzeb­na apli­ka­cja). Jak trze­ba mieć pusto we łbie, żeby pro­fa­no­wać sym­bol wal­ki naszych dziad­ków czy ojców z nazi­stow­skim oku­pan­tem, żeby w opo­zy­cji do kolor­ków tęczo­wo-gejow­skich sta­wiać nasze bar­wy naro­do­we, żeby rzu­cać hasła w sty­lu “nie o taką Pol­skę wal­czy­li nasi dziad­ko­wie” w odpo­wie­dzi na zale­ga­li­zo­wa­nie mał­żeństw homo­sek­su­al­nych po dru­giej stro­nie glo­bu? I ile w sobie trze­ba mieć nie­na­wi­ści? zawi­ści? zazdro­ści? kom­plek­sów? żeby z powo­du wyda­rze­nia o zero­wym wpły­wie na naszą, pol­ską rze­czy­wi­stość wyle­wać z sie­bie hek­to­li­try jadu pod adre­sem ludzi, któ­rych nie­rzad­ko zna­my? Dla­cze­go orien­ta­cja jakie­goś hipo­te­tycz­ne­go Dżo­na czy Dżejm­sa potra­fi tak bar­dzo skłó­cić Krzyś­ka z Wojtkiem?

 

Uprze­dza­jąc pyta­nia i komen­ta­rze o mój nomen-omen sto­su­nek do homo­sek­su­ali­zmu czy homofobii.

Po pierw­sze – nie Twój inte­res, jakie mam poglądy.

Po dru­gie – nie mój inte­res, jaką ktoś doro­sły ma orien­ta­cję sek­su­al­ną i co robi z dru­gą oso­bą doro­słą w łóż­ku, jeśli niko­mu nie dzie­je się krzywda..

I to by było na tyle.

Dzię­ku­ję.

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close