Nie trzeba mieć we krwi domieszki geniuszu Sherlocka Holmesa albo Krzysztofa Rutkowskiego, żeby znaleźć dane o mnie (ot, choćby na fejsie), ale raczej niezbyt chętnie się wyzewnętrzniam na blogu, czy na profilu fejsowym. Ale skoro wiesz jak ja wyglądam, to z kolei chciałbym wiedzieć, gdzie docieram z szybkim internetem bezprzewodowym albo przewodowym, czyli wiedzieć skąd mnie czytasz. Może być bez adresu, ale kod pocztowy i opis miejscówki już mile widziany – a jak opiszesz jeszcze, że np. najczęściej w wannie albo na kiblu, to w ogóle będę szczęśliwy jak coś bardzo szczęśliwego.
Skąd mi się to wzięło? Jak zdecydowana większość blogerów (nie wiem dlaczego, ale tak jest) mam hosting na zenboxie. I oni mają takie fajne statystyki, które pokazują skąd aktualnie ktoś mnie czyta. Stąd ta mapka w zajawce.
Czasami są to tak kosmiczne miejsca, że trudno mi uwierzyć w to, że tak jest naprawdę, a nie że są to jakieś boty szpiegująco-kasująco-wirusujące.
No bo Stany Zjednoczone? Anglia? Irlandia? Francja? Kostaryka? Zanzibar? Indie? Tunezja? Grecja? Ukraina? Niemcy?
Dlatego mam prośbę, taką moją osobistą fanaberię – napisz mi proszę, skąd mnie czytasz.
Nie wstydź się 🙂