Na pierwszy rzut oka tytuł jest bez sensu, nie? Widział to ktoś, żeby kobieta dawała facetowi kwiaty? Nawet na urodziny facet rzadko dostaje kwiaty, chyba że to 65-te i przechodzi na emeryturę (tak, wiem, teraz jest 67, ale kto wie jak długo? poza tym 65 jest okrąglejsze). To przecież naturalna kolej rzeczy, że kwiaty dostają kobiety od mężczyzn, a odwrotnie to może jedynie wdzięczna doktorantka swojemu mentorowi – staremu i obleśnemu profesorowi czegoś tam, który się ślinił przez cały przewód. Dawanie kwiatów to czynność, która jest jak wektor – ma kierunek i zwrot.
Nie wiem natomiast, czy wektor ma powody, a facet dający kobiecie kwiaty jak najbardziej zawsze taki powód lub powody ma. No bo kiedy facet daje Ci kwiaty? Właściwie tylko w dwóch przypadkach – kiedy czegoś od Ciebie chce, albo kiedy Cię przeprasza. Trochę upraszczając (pamiętasz, mówimy o facetach), w obu tych przypadkach chce Cię przelecieć. Wyłączam oczywiście tutaj nauczycielki czy śpiewaczki operowe, bo one dostają kwiaty z innej okazji. Co właściwie nie do końca się kłóci z tezą o przeleceniu.
Sięgnijmy jednak trochę dalej. Albo może wcześniej, zanim zaczniecie się wspólnie pocić w rozmemłanej pościeli – tak naprawdę facet daje Ci kwiaty, żeby sprawić przyjemność. Żeby pokazać, że jesteś dla niego ważna, potrzebna, pożądana, że ciągle mu na Tobie zależy. Prawdziwemu facetu nie uchodzi przecież mówienie kocham Cię, uwielbiam Cię czy jesteś całym moim światem.
Daje kwiaty, bo ostatnio trochę nabroił – przepił pół wypłaty, wrócił z imprezy integracyjnej ze szminką odbitą na kołnierzyku koszuli czy nazwał Twoją mamusię starą prukwą. Ale ciągle Cię kocha i chce Ci to jakoś wynagrodzić. No, a poza tym wstydzi się i boi powiedzieć przepraszam, bo to nie uchodzi prawdziwemu facetu przecież.
A bukiet pięknych kwiatów idealnie się do takich celów nadaje. Nowy ciuch jest niebezpieczny. Przeciętny facet raczej na modzie się nie zna, garnitury w życiu ma cztery (do komunii, na studniówkę, bo nie wlazł w ten z komunii, do ślubu, bo nie wlazł w ten ze studniówki i do trumny, bo tego z wesela szkoda), więc raczej na pewno się nie wstrzeli w Twój tekstylny gust. Poza tym kaman – bluzka na zgodę? Bielizna też niekoniecznie. Po pierwsze przeciętny facet nie rozróżnia tych wszystkich miseczek i dla niego cycki są albo w sam raz, albo za małe (za dużych nie ma), a jak się pomyli, to mu zrobisz jeszcze większą awanturę, więc woli nie ryzykować. A po drugie – umówmy się, który facet kupi Ci bieliznę wygodną, bez tych wszystkich koronek i wkurwiających fiszbin? Perfumy jakoś tak sugerują podtekst seksualny i w kontekście mamusi starej prukwy niekoniecznie pasują. Czekoladki najpierw oczywiście opędzlujesz od strzała, ale potem będziesz płakać w poduszkę, bo to było mało fit, a waga nie wybacza. Futro, “Diamonds are a girl’s best friend” czy kluczyki do nowego cabrio świetnie zastępują kwiaty, ale dopóki nie wyhodujesz dupy jak Kim Kardashian, to raczej nie będziesz miała tyle szczęścia i tak dzianego zapinacza-sponsora.
A kwiaty? Kwiaty pachną, kwiaty zdobią, kwiaty ślicznie wyglądają. A jeśli facet powie kwiaciarce, że to na zgodę, to zmajstruje mu taki bukiet, że na sam widok się rozpłyniesz. A jeśli dodatkowo Twój facet jest trochę ogarnięty i jego mowa będzie kwiecista, czyli znajdą się zwroty w stylu “Twoje chabrowe oczy”, “Twe usta delikatne jak płatek róży” czy “nawet frezje tak nie upajają, jak zapach Twojej skóry”, to wybacz, ale przegrałaś. Bez względu na to, czy Cię przepraszał, czy czegoś chciał, dzisiaj skończycie w łóżku i jeśli nie jest kompletną pierdołą, to jeszcze będziesz zadowolona. Szach-mat.
O tych kwiatach piszę dosłownie, ale potraktuj je także trochę metaforycznie. Niech to będzie bukiet, ale także “bukiet”. Coś, co poprawia Ci nastrój i pokazuje, że Twojemu facetowi na Tobie zależy. Że mu się chciało zrobić coś, co na Twojej twarzy wywoła uśmiech i wprawi Cię w dobry nastrój.
Bardzo rzadko, prawie nigdy, zdarza się tak, że facet daje Ci “kwiaty” bez okazji. Twój facet chce Ci najzwyczajniej w świecie sprawić przyjemność. Tak po prostu. Nie kojarzysz żadnej specjalnej okazji, rocznicy, urodzin, imienin czy święta dyszla. Nie podpadł Ci niczym, nie zapomniał o niczym, nie powiedział jednego słowa za dużo czy pięciu za mało. Nawet niekoniecznie ma to na celu zaciągnięcie Cię do wyra albo na blat w kuchni (no OK, nie wyklucza). Chce Ci po prostu pokazać, że jesteś dla niego ważna.
Pamiętasz, kiedy ostatni raz dostałaś od swojego faceta “kwiaty” bez okazji?
Dawno?
A kiedy ostatni raz Ty dałaś swojemu facetowi “kwiaty”?
Nigdy?