Za nami weekend niezłych baletów, okrągła urodzinowa impreza MałejŻonki w sobotę (tak, tak, w komętkach na dole jest doskonałe miejsce na życzenia dla Niej), w niedzielę poprawiny, więc oscarowa szajba nam jakoś wisiała kalafiorem. Nadszedł ukochany poniedziałek – kawa plus poranna prasówka, klientów rano nie umawialiśmy, więc ten, tego…
– Wiesz, że Leonardo diCaprio po tylu filmach w końcu dostał Oscara?
– Kto?
Życzę Twojej kobiecie:
– żeby mogła wpieprzać co chce i żeby nie tyła
– żeby w okres brzuch jej nie bolał
– żeby pogoda była codziennie ładna
– dobrego seksu
– żeby porządek był nie tylko na dysku (ale żeby nie musiała go robić)
– złota, diamentów, nieruchomości i odłamków skalnych z księżyca
– wysypiania się niezależnie od okoliczności
– świetnego seksu
– żeby komarów nie było latem
– zajebistego seksu
– pociechy z dzieci
– pociechy z męża
– najlepszego seksu pod słońcem
– różnych niepotrzebnych rzeczy potrzebnych kobiecie do szczęścia
– zdrówka 😀
Ja kolejny rok z rzędu jestem ignorantem w kwestii Oscarów i pojęcia nie mam kto co wygrał :/
Dzięki – przekażę 🙂
Na kilka punktów mogę mieć niejaki wpływ 😉
Czyżby piąty? 😉
Nie – dwunasty 😉
Dla małżonki – spełnienia marzeń, ogromu wrażeń i masy zdrówka. Po takim melanżu nie dziwi nic 😛 Mogło paść :” a to on jeszcze nie miał Oscara na koncie?”
Albo „kto to jest Oskar?” 🙂