Ktoś mi ostatnio powiedział, że jestem straszny gaduła (żadna nowość), a moje wpisy są zdecydowanie za długie i nikomu się ich nie chce czytać. I dlatego postanowiłem z wrodzonej przekory dzisiaj nie pisać prawie nic, a za to pokazać bardzo dużo.
Taki eksperyment.
A ponieważ niedawno, podczas majówki odwiedziliśmy rodzinnie Arboretum w Wojsławicach, gdzie zrobiłem koło tysiąca zdjęć, to stwierdziłem, że na taki eksperyment miejscówka jest idealna. Dlaczego? Jeśli nie wiecie, co to jest arboretum, to za ciocią Wiki:
miejsce, w którym kolekcjonuje się drzewa i krzewy oraz zwykle prowadzi się badania nad nimi.
Czyli mówiąc wprost – arboretum to taki ogródek z kwiatkami. Tylko duży. Ogromny. I kwiatków też jest dużo. Ogromnie dużo. I dlatego dzisiaj będzie dużo zdjęć kwiatków, a mało czytania.
A jeśli ogrom Was przytłoczy, to zawsze można potem wyskoczyć do ⇒Muzeum Miniatur w Kowarach, bo to niedaleko.
I co Państwo szanowne na to? Jak Wam się taka konwencja podoba, to piszcie w komentarzach.
Na początek Arboretum wita nas ekololobadziewiem…

Liście zwiędli, zgrabić by trza…

…ale dzie grabie Panie?

Może kunia zaprzęgniem?
Potem mamy kolorowy zawrót głowy…

Jakiś taki blady czerwony…

A to mi wygląda na cyklamenowy…

Prawie jak bahama yellow…

Dzięcielina to nie jest, ale też rumieńcem pała panieńskim…

A tu bogactwo kolorystycznej nieokreśloności…

Siakiś takiś ametystowo-fiołkowy…

Bloody, bardzo bloody…

A tutaj to karminowy chyba nawet…

A tutaj taki trochę ten, rybny… o! łososiowy…

Tu jakby spąsowiały lekko…

No i wziął i zjebał mi ujęcie, no…

A tutaj myślę, że pokraśniały chyba lekko…

Biały?? Nieee, to ecru…

Coś jakby jądro ciemności, nie?

Siakiś ten kolor niezdecydowany…

Fiołkowy!! Eeee, ale to bratki…
Wegetacja roślinna w Arboretum wybuchła w tym roku nad wyraz bujnie…

Płynnie przechodzimy od karminowych krzaków, do zielonych

…zaglądamy do zielono-iglastych…

…przypadkiem błądzimy wśród przybrudzonego borda…

…by znowu uspokoić oczy soczystą zielenią…

…potem znowu pobudzić się soczystą czerwienią…

…jedno oko wariuje, drugie się uspokaja…

…by na koniec zrobić spokojnego zeza.
Wiem, że nie uwierzycie, ale w Arboretum podczas naszej wizyty kwitła może 1/10 kwiatów. To cudowne miejsce, żeby odpocząć od zgiełku miasta, nacieszyć oczy soczystymi kolorami, ale i popatrzeć na kojąca zieleń. Dlatego dzisiaj do Was za bardzo nie gadam.
Po prostu popatrzcie sobie.
🙂 Piękne zdjęcia! Uwielbiamy takie miejsca a nasza Mała od takiej ilości kwiatów to by się „zaochała” i „zaaochała” 🙂
Pozdrawiamy!
http://www.cheapholidayperfectstay.blogspot.com
Zdjęcia bardzo ładne, tylko żółte pierwiosnki mają za bardzo kadr przycięty i są mało wyraziste. A jakim sprzętem robisz foty?
A pierwiosnki to które? 🙂
Mam starocia Nikona D70 już na wykończeniu, ale ciągle jeszcze daje radę. Ostatnio natomiast coraz bardziej lubię fotografię mobilną – trzaskam Huaweiem P9.
Te żółte. Ale reszta zdjęć jest super 🙂
No to czas Ją do jakiegoś arboretum zabrać 🙂
Kolorowy zawrót głowy 🙂 Miejsce musi być naprawdę piękne z taką ilością pieknych kwiatów i kolorów 🙂
I jest. Choć ja i tak tej zorzy Ci zazdroszczę 🙂
Nie wiedziałem, że na świecie istnieje tyle kolorów. Szanuję za opisy zdjęć 🙂
Oj, to nie zaglądaj do recenzji knajpy Magdy Gessler albo Tatralandii 🙂
Fantastyczne kolory! Te brązy, zwłaszcza na pierwszych zdjęciach!
Dawid
A dasz wiarę, że to zdjęcia robione wiosną? 🙂
Kwiaty mogły by to sugerować… ale nie te brązy! Jesień jak nic! 😉
Dawid
No tak kolorowej relacji to jeszcze chyba nie widziałem 🙂
Zapraszam po więcej 🙂
Jakie piękne zdjęcia! Zauroczyły mnie!!! Świetnie podkreślone barwy jesieni. Będę zaglądać 🙂
A zapraszam, zapraszam – czuj się jak u siebie 🙂
Piękne i esencjonalne zdjęcia. Nigdy nie byliśmy w takim miejscu, ale jak nasz córcia będzie coraz większa, to poszukamy blisko nas, czegoś podobnego:)
Nawet z takim maluszkiem można się do arboretum (jakiegokolwiek) wybrać, bo to doskonale wycisza i koi nerwy 🙂
Kurde nie wiedziałam, że tam jest Arboretum, byłam w Bolestraszycach, ale to kawałek od nas 😉
Muszę się przejechać 🙂
edit
acha i dałam ciała Myślałam że to te lubelskie Wojsławice pffff za daleko 😀
Właśnie miałem pisać, ale wyprowadziłaś się sama. Z błędu znaczy 😉
PS. Mapkę oglądaj, tam wszystko ładnie pozaznaczane szpilkami 😀
O, przypomniałeś mi o tym miejscu. Ostatni raz byłam tam za dzieciaka, z rodzicami. A Prawie Męża mogłabym zabrać. Lubi czołgi, kino i jedzenie, więc na pewno się ucieszy z oglądania kwiatków.
Po drodze z Wrocka do arboretum jest miejscówka, gdzie stoją jakieś działa, może się nada? Do tego tablet z filmem i kanapka i masz z głowy 🙂
Pięknie i kolorowo! I nawet nie tak daleko ode mnie, więc może kiedyś zwinę moją ekipę i pojedziemy. Mamy ostatnio fazę na zabieranie córki w różne takie miejsca 🙂
Warto – odpoczywają oczy i głowa 🙂
Cudowne miejsce i przepiękne zdjęcia! 🙂
Niecałe 40km od Wrocławia, a to zupełnie inny świat. 🙂
Piękne zdjęcia 🙂
Dzięki 🙂
To na pewno żeśmy się gdzieś minęli, ale powiem Ci, że brakowało mi tych kwitnących rododendronów z których między innymi słynie ogród.
Dlatego wybieram się tam jeszcze raz. A potem jeszcze 🙂