To bardzo dobry termin jest.

 

Dla tych, któ­rzy są tu ze mną od nie­daw­na mały przewodnik.


Otóż od mniej wię­cej roku mam cukrzy­cę (być może przy­da Ci się poczy­ta­nie wpi­su o tym, ⇒jak roz­po­znać cukrzy­cę). Zna­czy mam pew­nie tro­chę dłu­żej, a aku­rat rok temu to wyla­zło na wierzch, kie­dy to zapa­ko­wa­li mnie do szpi­ta­la, zro­bi­li kom­plet badań, w tym na ser­ce i oka­za­ło się, że jestem sta­ry, scho­ro­wa­ny i brzydki.

Od tam­tej pory nie wypięk­nia­łem, ale tro­chę się za sie­bie wzią­łem, zrzu­ci­łem jakieś 18kg (kur­na, dalej jakoś na razie nie idzie – zna­cie jakie­goś koł­cza­na oso­bi­ste­go, co by mnie w bar­te­rze wziął w obro­ty, bo ja bied­ny jestem blą­gers i nie stać mnie na 100zł za godzi­nę?) i po roku zdro­we­go try­bu życia pola­złem na bada­nia, bo tak mi powie­dzie­li przy wypi­sie ze szpitala.

Przy wypi­sie kaza­li mi tez po tym roku zro­bić rund­kę po leka­rzach, żeby spraw­dzi­li, czy coś to dało i czy doży­ję następ­ne­go roku, kie­dy to mam wszyst­ko zro­bić jesz­cze raz. I tak już do koń­ca życia, kie­dy­kol­wiek by on nie nadszedł.

No to wia­do­mo – żeby iść do leka­rza-spe­cja­li­sty musi­my mieć skie­ro­wa­nie od rodzin­ne­go, bo może­my prze­cież nie wie­dzieć, że jak mamy skon­tro­lo­wać oczy to idzie­my do oku­li­sty, a jak ser­ce to do kar­dio­lo­ga. Nie ma co ryzy­ko­wać, że ktoś przyj­dzie na przy­kład do der­ma­to­lo­ga, bo go boli gar­dło i zaj­mie cen­ne miej­sce w kolej­ce – NFZ się tutaj bro­ni przed ludz­ką omyl­no­ścią i ułom­no­ścią jak może (poczy­taj­cie sobie, ⇒jak wyglą­da­ła moja wizy­ta u laryn­go­lo­ga, kupa śmie­chu, z prze­wa­gą kupy).

Posze­dłem więc do rodzin­ne­go, wzią­łem skie­ro­wa­nia do oku­li­sty i do kar­dio­lo­ga, pola­złem do przy­chod­ni, w któ­rej ci aku­rat spe­cja­li­ści urzę­du­ją, bo to też nie wszę­dzie i sto­ję grzecz­nie w kolej­ce do okienka.

Ponie­waż to nic pil­ne­go, to nie wsta­wa­łem o 3 w nocy, żeby roz­bić przy wej­ściu obo­zo­wi­sko i z polo­wej kuch­ni kar­mić zzięb­nię­tych ludzi gro­chów­ką, kie­dy to koczu­ją razem ze mną pod drzwia­mi przy­chod­ni, żeby móc się zare­je­stro­wać do leka­rza. Reje­stra­cja onli­ne aku­rat nie wyszu­ki­wa­ła mi wol­nych ter­mi­nów, więc stwier­dzi­łem, że jak podej­dę oso­bi­ście, to się zoba­czy, co się da zrobić.

Wbi­łem na luza­ka mniej wię­cej w połu­dnie, bo co będę pora­nek zary­wał, nie? Nie mam poję­cia, jak to jest moż­li­we, ale kolej­ki do reje­stra­cji to twór odpor­ny na tren­dy i trze­ba swo­je odstać, o któ­rej­kol­wiek byście nie przy­szli, bo ludzi jak w Lidlu na promocji.

Na szczę­ście Net­flix dzia­ła i na smar­ci­kach, słu­chaw­ki mia­łem, więc jakoś te kil­ka godzin zle­cia­ło i wresz­cie dopcha­łem się do okien­ka. Poda­ję prze­mi­łej pani skie­ro­wa­nia, a ta do mnie, że:

- Oku­li­sty nie ma i nie pro­wa­dzi­my zapi­sów, bo jeden dok­tor się zwol­nił, dru­gi na urlo­pie, a trze­ci nie dał jesz­cze swo­je­go gra­fi­ka i nie pro­wa­dzi­my zapi­sów do oku­li­sty.
- Ale to już tak na zawsze, czy jak ten trze­ci, co to jesz­cze jest da gra­fik, to będzie moż­na przyjść?
- Niech pan dzwo­ni po 15-tym, może coś już będzie wia­do­mo.
- No dobra, a kar­dio­log?
- Ooo, ma pan wiel­kie szczę­ście, zwol­nił się termin…

Kur­na, to się nazy­wa fuks, jed­nak dobrze, że przy­sze­dłem oso­bi­ście, raz dwa i będę miał zaraz z głowy.

-… na 21 paź­dzier­ni­ka. (jak­by Ci się nie chcia­ło spraw­dzać daty, to mamy lipiec)

Miła pani chy­ba zoba­czy­ła moją minę, bo tak do mnie mówi:

- Serio ma pan szczę­ście i to serio bar­dzo dobry ter­min, bo nor­mal­nie reje­stru­je­my do kar­dio­lo­ga na wrze­sień 2020r. (jest 2019r.)
- Kur­de, prze­cież jak coś się dzie­je, to moż­na nie dożyć do wizy­ty!
- A pan myśli, że jak się to miej­sce dla pana zwolniło?

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close