Dlaczego bycie żoną milionera jest przejebane? Czyli obejrzałem w końcu „Nowe oblicze Greya”

 

Zasta­na­wia­łem się dłu­go nad tym, czy powin­na powstać recen­zja „Fifty Sha­des Fre­ed” (po pol­skie­mu „Nowe obli­cze Greya”) czy­li trze­ciej i mam nadzie­ję, ostat­niej czę­ści przy­gód Kry­stia­na Sza­re­go i jego Sta­lo­wej Anal. Bo po pierw­sze pre­mie­ra była już tak daw­no, że to moc­no odgrze­wa­ny kotlet, a po dru­gie ten film kazał mi prze­my­śleć swo­je życie i nie dosze­dłem do zbyt budu­ją­cych wniosków.

No bo powiedz­cie sami – ja mam 42 lata, a nie mam wła­sne­go samo­lo­tu, wła­sne­go jach­tu, wła­sne­go audi, wła­sne­go heli­kop­te­ra (a nie sor­ry, roz­je­bał go w poprzed­niej czę­ści gamoń jeden), wła­sne­go dru­gie­go audi czy wła­sne­go apar­ta­men­tu takie­go, że moja wewnętrz­na dizaj­nu­cho­wa bogi­ni roz­pa­dła się na kawał­ki. Mam nadzie­ję, że cho­ciaż te rowe­ry, co się nimi roz­bi­ja­li w Pary­żu, to wypo­ży­czył, a nie cią­gnął wła­sne z Ame­ry­ki. A jeba­niut­ki jesz­cze nie ma nawet trzy­dziest­ki. Jedy­ne, co mnie z nim łączy, to żona. W sen­sie, nie, że ta sama, ale obaj mamy żonę.

I na tym na szczę­ście koniec podo­bieństw, bo po pierw­sze moja jest ład­na, a po dru­gie nie ma prze­ze mnie tak prze­je­ba­ne. Bo serio, za bycie żoną milio­ne­ra to laski powin­ny brać jakieś dopła­ty rzą­do­we za pra­cę w szko­dli­wych warun­kach, tak na przy­kład 500+ za każ­dy milion.

Chce­cie zoba­czyć, dla­cze­go bycie żoną milio­ne­ra jest prze­je­ba­ne? Ano wyobraź­cie sobie, że wycho­dzi­cie za mąż za takie­go Chri­stia­na Greya i co się wte­dy dzie­je? Dla uła­twie­nia i popra­wy czy­tel­no­ści pole­cę w punk­tach, bo to podob­no łatwiej i czytelniej.

 

1. Paryż zwiedzasz w utrudnionych warunkach.

Mia­sto, gdzie w powie­trzu czuć atmos­fe­rę miło­ści, tro­chę roman­tycz­nej, tro­chę namięt­nej (kie­dyś ⇒pisa­łem o Pary­żu). Mia­sto, gdzie przy lamp­ce naj­lep­sze­go na świe­cie fran­cu­skie­go wina moż­na sobie patrzeć czu­le w oczy w malow­ni­czej knaj­pecz­ce na brze­gu Sekwa­ny. Gdzie się chło­nie atmos­fe­rę świa­to­wej sto­li­cy kuch­ni, mody i w ogó­le wszyst­kie­go, co jest ojej i łomat­ko, bo to Paryż. A tu co? Grey cią­ga cie­bie, swo­ją świe­żo poślu­bio­ną żonę, w desz­czu do jakiejś knaj­py, gdzie kel­ne­ro­wi nawet się nie chce podejść do sto­li­ka. Do ope­ry się spóź­nia­cie i musisz bied­na gonić po tych wiel­kich scho­dach. Wle­cze cię na rower pod Luwr gdzieś pew­nie o 3 nad ranem, bo tyl­ko wte­dy tam takie pust­ki i moż­na na rowe­rze pojeź­dzić, kur­wa ocho­ta go nabra­ła ciut świt. A wyspać się dziew­czy­na nie może, bo noc w noc ją jedzie w wiel­kim łożu z baldachimem.

 

2. Nie możesz się opalać swobodnie

Gorą­co jak jasna cho­le­ra, poza tym nie chcia­ła­byś się opa­lić z bia­ły­mi paska­mi, ale niee, zapo­mnij, nie wol­no ci ścią­gnąć góry od biki­ni, cho­ciaż każ­da laska dooko­ła leży z cyca­mi na wierz­chu. Ba, nawet takich mizer­nych, jak ma Anal, nie pozwa­la wywa­lić na świa­tło dzien­ne. A weź się swe­go męża milio­ne­ra nie posłu­chaj – od razu za szma­ty i sku­te­rem wod­nym wie­zie na jakiś sta­ry jacht, żeby tam zakuć w kaj­da­ny i dupę zło­ić. Do tego cicho masz być, nawet pisnąć nie wolno.

 

3. Wszyscy dookoła mają ból dupy

Bo awan­so­wa­łaś na sta­no­wi­sko sze­fa dla­te­go, że szef sze­fa two­je­go sze­fa to twój nowy mąż milio­ner. Nikt nie dostrze­ga two­ich niewąt­pli­wych zalet ani tego, że cie­bie też boli dupa od tego bicza w czer­wo­nym poko­ju, to wca­le nie jest łatwa ścież­ka kariery.

 

4. A weź zapomnij zmienić nazwisko w papierach

Wpad­nie świe­ży mąż milio­ner, taki tro­chę jeba­ny ukry­ty stal­ker i zro­bi ci przy ludziach imbę w robo­cie tyl­ko dla­te­go, że nie umie baran sobie skon­fi­gu­ro­wać outlo­oka i wysłać maila do żony na nowe nazwi­sko i ser­wer odbija.

 

5. Przejechać się nie można spokojnie

Led­wie wsią­dziesz w nowe audi R8 swo­je­go męża, już od razu każe ci jeź­dzić na trze­cie­go pomię­dzy cię­ża­rów­ka­mi i potem też nie ma mient­kiej gry – seks w samo­cho­dzie musi być, a weź tu w takim spor­to­wym, niskim samo­cho­dzie pote­ge­suj na sie­dze­niu. Prze­je­ba­ne, cia­sno jak cho­le­ra. Wiem co mówię, mi w Chry­sle­rze było cia­sno, a takie R8 to by mu do bagaż­ni­ka wje­cha­ło. Dobrze, że Grey to taki nie­zbyt dłu­go­dy­stan­so­wy, krót­ko się męczysz.

 

6. W domu się kręcą obcy ludzie

Słu­żą­cy, kuchar­ka, ochro­nia­rze. Trze­ba usta­lać menu, listę win, jakie kwia­ty mają stać, no ja pier­do­lę, a nawet ugo­to­wać nic nie moż­na same­mu. I jesz­cze mówią, że to twój dom i two­ja kuch­nia. Kur­wa, jak tu z czer­wo­ne­go poko­ju korzy­stać, jak cią­gle ktoś podgląda??

 

7. A jak przyjdzie co do czego

To i tak nie upil­nu­ją jakie­goś psy­cho­la-blon­da­sa, któ­ry wpa­da ci na kwa­drat i kła­dzie na tobie swo­je lep­kie łap­ska w celach, wła­ści­wie to nie wia­do­mo jakich, ale miło nie będzie, dobrze, że w ryj dostał i na gle­bie leży. A jaki Sza­ry potem wkur­wio­ny, łomat­ko, a ty prze­cież nic nie zro­bi­łaś, praw­da? Ale i tak weź­mie do czer­wo­ne­go poko­ju i złoi dupę. Dobrze, że potem zabie­rze do dom­ku w górach, jakieś plu­sy z tego jego milionerowania.

 

8. A weź zgłodniej w nocy od tego ciągłego walenia

Wpier­dzie­lasz lody z tego stre­su, bo to zaje­bi­ście odprę­ża, a ten się ładu­je na blat i nie ma bata – nie zjesz nor­mal­nie, łyżecz­ką, tyl­ko się per­wers pie­przo­ny wysma­ru­je i trze­ba zli­zy­wać. A to wca­le już nie jest takie smacz­ne z tymi kła­ka­mi. A roze­rwać się w tań­cu nie pozwa­la i zaraz naro­bi w knaj­pie bar­da­chu, bo się z jakimś łysym dre­sem kle­pie po ryjach. Wstyd jak chuj, to już lep­sze te lody z wło­sa­mi, przy­naj­mniej nikt nie widzi.

 

9. Nawet oczami nie może przewrócić na to wszystko

Bo się zno­wu wkur­wi i zabie­rze do czer­wo­ne­go poko­ju i złoi dupę. Tym razem czymś, co się facho­wo nazy­wa plug anal­ny. Nie pytaj­cie, skąd wiem. Ale za to teraz wiem, skąd to imię – Anal.

 

10. Kurwa, a weź mu powiedz, że wpadliście…

Jezu­uu, nie dość, że pier­dol­nie focha, to jesz­cze pole­ci do swo­jej byłej Pani Robin­son, któ­ra nauczy­ła go how to fuck (Kim Basin­ger #smu­te­czek) się wypła­kać albo wyha­czyć kil­ka biczy na dupę. A wra­ca naje­ba­ny jak szma­ta, oby wypła­ty nie prze­pił. Tyle dobrze, że teraz ty możesz jeb­nąć focha i postra­szyć roz­wo­dem – jak sobie poli­czy, ile to kosz­tu­je, to od razu kole­sio­wi rura zmięknie.

 

11. A ten blond-psychol co cię dopiero napadł i tak się znowu dopierdala do ciebie

Cho­ciaż to twój mąż milio­ner za gów­nia­ka sie­dział z nim w jed­nej rodzi­nie zastęp­czej i kie­dyś, jak przy­szło takie boga­te mał­żeń­stwo wybrać sobie bej­bi do adop­cji, to go zamknął w kiblu, żeby nie widzie­li i wybra­li jego, a on ma o to ból dupy. I jesz­cze pięć baniek oku­pu za szwa­gier­kę chce, a ty pinu do kar­ty zapo­mnia­łaś i nie wiesz, czy ban­ko­mat wypłaci.

 

12. Na szczęście twój mąż to też trochę psychol

Więc ci zamon­to­wał moni­to­ring jak w jeba­nym radio­wo­zie i jak z kon­ta znik­nę­ło pięć baniek zie­lo­nych, to wezwał poli­cję, oddzia­ły Gwar­dii Naro­do­wej, GROM i detek­ty­wa Rut­kow­skie­go, żeby cię zna­leź­li. Na szczę­ście ukra­dłaś mu też z biur­ka giwe­rę, to sama mogłaś odstrze­lić psy­cho­blon­da­so­wi pół nogi, łaski bez.

 

13. Na koniec i tak lądujesz w czerwonym pokoju.

A Sza­ry cię jedzie z bicza i przy­pi­na kaj­dan­ka­mi – gdzie tu spra­wie­dli­wość? Już mogłaś wybrać Tony’ego Star­ka – też miliar­der, ale przy­naj­mniej fil­my o nim robią lep­sze i zabaw­ki ma takie, że się je nakła­da na wierzch, a nie wkła­da do środka.

Jezu, jak ja się dla Was poświę­cam. Na szczę­ście to ostat­nia część tej żenady.

 

Mam nadzie­ję…

 

 

PS. Jeśli spodo­ba­ła Ci się ta recen­zja, to powin­na spodo­bać Ci się rów­nież ta z poprzed­niej czę­ści – KLIKNIJ, tu jest w recen­zja ⇒“Ciem­niej­szej Stro­ny Greya”

 

 

Fot: stro­na dys­try­bu­to­ra filmu

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close