Z powodu że tak zdrowiej (podobno), taniej (raczej tak) oraz szybciej (zdecydowanie), ostatnio odświeżam swoją szorstką przyjaźń z komunikacją miejską.
I wcale nie zamierzam narzekać na jebiących wodą po goleniu Brutal wąsatych Januszy w ciąży spożywczej wylewającej się z rozpiętej koszulki, jadących na działkę z piwkiem w garści – widać, że nie pierwszym, na co wskazuje poziom mętności spojrzenia i czerwoności oblicza.
Ani na cud geriatrii, czyli babinki z supermocami, które biegną do tramwaju z nieśmiertelnym wózkiem na kółkach kryjącym w sobie magicznie wszystkie promocje z okolicznego Kauflandu i Biedry, jakby ktoś im wstrzyknął serum metaludzi, potem jak taran atakują wychodzących, żeby nagle w środku osłabnąć na tyle, żeby stanąć ci nad głową i pierdolić, jaką ta młodzież teraz niewychowana, nie ustąpi miejsca starszym, ale tam chuj gówniarzu, że następne siedzenie jest wolne, ale siedzisz na moim ulubionym. Widać siedzenia w tramwaju to taki kryptonit na babuszki i traci supermoce.
Ani na kolesi, którzy wchodzą z głośnikiem bluetooth kupionym na promocji, przewieszonym przez ramię, grającym na cały regulator jakąś wybitnie gównianą i drętwą wersję hip-hopu że sprytnym patentem na tekst, bo jak na końcu każdej linijki postawimy “kurwa”, to się będzie zawsze fajnie rymować.
Ja w ogóle nie zamierzam narzekać.
Ja zamierzam się dziwić.
Dziwić ludzkiej, a konkretniej – kobiecej, naturze.
Obok mnie siada na którymś przystanku taka stereotypowa, sztandarowa wręcz beneficjentka 500+, z Brajankiem siedzącym w spacerówce i drącym japę na pełen regulator, co mnie w sumie mało wzrusza, bo moich dwóch Dżuniorów też się potrafiło rozedrzeć ni z gruchy, ni z pietruchy – uodporniony jestem. I zaczyna kłapać przez telefon tą nowoczesną modą, że zamiast przy uchu trzymać słuchawkę, to przed sobą i na głośniku. Ale koleś z promocyjnym bumboxem tak głośno zapodawał, że i tak słyszałem tylko tę część dialogu, która wypływała z oczojebnieróżowoneonowych ust mojej towarzyszki podróży publicznym środkiem transportu MPK.
- Ale jak ciepło jest znowu. Zajebiście, tak przyjemnie jak słonko…
-…
- No ale jest fajnie jak tak grzeje…
-…
- Znaczy wiesz, jest w opór gorąco.
-…
- Tak kochana, ja też męczę się potwornie przez ten jebany upał.
Kobieta zmienną jest, nie?