Kobieta.
Cudowne stworzenie, bez którego świat byłby smutny i nijaki, a mężczyzna niepełny. Stworzenie dające życie, radość, dobroć i piękno.
Jest tylko jeden malutki feler – nie ma na świecie istoty bardziej upierdliwej od kobiety właśnie.
Ale po kolei, bo to nie ich – kobiet, wina, tylko bardziej ich mózgów. A fizjologii bracie nie przeskoczysz.
Mózg faceta przypomina regały w bibliotece – wszystko leży sobie równiutko na półkach posegregowane tematycznie lub alfabetycznie, i nie da się naraz czytać kilku książek, bo facet jest jednowątkowy. JEDNA rzecz/czynność /zajęcie/myśl naraz. No dobra, jeszcze oddychać może w trakcie robienia innych rzeczy, ale to nam na szczęście załatwiła matka natura i ciocia ewolucja, bo byśmy się udusili już dawno.
Mózg kobiety przypomina szafę krosowniczą w serwerowni w akademiku, gdzie jest piętnastu adminów – jak nie wiesz, o czym mówię, to popatrz na fotkę poniżej. Wszystko jest podłączone do wszystkiego.
Kobieta potrafi płynnie przejść od pytania jaką sałatkę zrobić dziś na obiad, poprzez opieprzenie swojego faceta za nieopróżnioną zmywarkę, aż do wypominania, że trzy lata temu na weselu zatańczył o jeden raz za dużo że swoją ex której się gapił w wielki dekolt na którym widać było mało gustowny wisiorek na łańcuszku pasujący jednak idealnie do kolczyków jakie sobie sama chciała kupić ale nie kupiła bo przecież była rocznica i to on powinien się domyślić że takie kolczyki tylko trochę inne świetnie by podkreślały linię szyi i jak on mógł kupić tylko kwiaty??!?
Bo co jak co, ale sałatkę i awanturę to kobieta potrafi zrobić zawsze i z niczego.
I to jest właśnie ten feler – wieczna gonitwa myśli, przejmowanie się wszystkim, począwszy od tego, że Młodemu na kanapkę zabrakło ogórka zwykłego i dostał kiszonego, i czy on to zje, aż do tego, że trzeba zaklepać termin na rezonans kręgosłupa, bo coraz bardziej boli. A po drodze oczywiście na jaki kolor pomalować sypialnię i czy oczka halogenowe w nowym mieszkaniu mają mieć 9, czy 13 cm średnicy.
I wszystko jest tak samo ważne.
I wszystko tak samo mocno iskrzy w głowie.
I to wszystko prowadzi do czego?
Do nerwicy i bezsenności.
Wiecie, to jest dosyć osobisty wpis, bo o mojej kochanej MałejŻonce.
Bo Ona mówi, że ma tak cały czas. Cały czas coś Jej iskrzy. Idzie do kuchni napić się soku, po drodze zobaczy jakiś paproch, to wyciąga odkurzacz. Wyciąga odkurzacz i zobaczy jakąś plamę na lustrze, to idzie do łazienki po płyn do szyb. A jak już na koniec dotrze do tej kuchni, to zapomniała po co.
To samo, kiedy kładziemy się spać – ja zasypiam w 30 sekund, a ta myśli. I myśli. I myśli. Kiedyś zdarzało się, że mnie budziła koło 2 w nocy z tekstem: “jak ty możesz tak spać, jak jest tyle rzeczy do przemyślenia?!?” A ja reaguję na takie wybudzanie jak niedźwiedź wyrwany że snu zimowego – lepiej tego nie robić dla własnego bezpieczeństwa.
Zdarzyło mi się parę razy w życiu być w tak silnym stresie, że nie mogłem spać przez kilka nocy. Nie pomagały nawet silne prochy nasienne, bo zasypiałem po nich na 2–3 godziny i dawaj od nowa – we łbie galop. A podobno Ona tak ma codziennie – myśli biegają po głowie, do tego w glanach i pełnej zbroi płytowej, bo hałasują tak, że spać się nie da.
Sami przyznacie, że to wyniszcza fizycznie (od niewyspania robią się wory pod oczami, cera szarzeje, pewnie jeszcze się tyje i obwisają cycki, ale na szczęście jeszcze do tego etapu nie doszliśmy), ale przede wszystkim psychicznie – wieczny dół, zły nastrój, rozdrażnienie oraz przypieprzanie się o byle co do swojego cudownego męża. Który z kolei nie może się nawet porządnie wkurwić, bo co Ona bidna temu winna, że nie może spać?
Przerabialiśmy już piguły, herbatki, kapsułki, pastylki, tabletki, syropki i nawet seks. Poza tym ostatnim nic nie pomagało na dłużej, ale wtedy z kolei ja byłem niewyspany.
Przyszedł więc czas na olejki.
A dokładniej olejki z konopi.
No i teraz się zacznie – co ty robisz dizajnuchu? Żonę ćpiesz patolu pieprzony! Nie szkoda ci tak fajnego dziewczęcia w szpony nałogu wrzucać?!?
No własnie szkoda mi, dlatego sięgnąłem po olejek który zawiera kannabidiol czyli w skrócie CBD.
Co to jest CBD?
CBD to substancja aktywna medycznej marihuany oraz konopi, ale olej z CBD nie jest psychoaktywny i może być stosowany jako środek terapeutyczny bez obaw o zmiany świadomości. Kannabidiol (CBD) w przeciwieństwie do THC nie powoduje skutków ubocznych, nie odurza i nie uzależnia. Choć czasem by się może i przydało trochę oderwać od tego szarego świata i zajrzeć w ten bardziej kolorowy…
Ale żarty na bok, bo to poważna sprawa. Ma szereg właściwości terapeutycznych, m.in. (materiały partnera):
- neuroaktywne i neuroprotekcyjne – regeneruje komórki nerwowe w organizmie, stymuluje układ nerwowy, przeciwdziała i zapobiega neurodegeneracji, działa rozluźniająco i przeciwspastycznie;
- przeciwnowotworowe – atakuje i niszczy komórki nowotworowe, hamuje namnażanie się komórek raka, prowadzi do apoptozy czyli samobójstwa komórek nowotworowych;
- przeciwutleniające – spowalnia i zapobiega starzeniu się komórek i tkanek, wspiera naturalne mechanizmy obronne organizmu, chroni przed wolnymi rodnikami;
- przeciwbólowe – uśmierza ból, łagodzi i likwiduje bóle w całym organizmie stosowany zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie;
- przeciwpsychotyczne – otrzeźwia i oczyszcza umysł, wycisza i uspokaja, działa odprężająco i relaksująco, ułatwia zasypianie i zapewnia dobry sen;
- przeciwwymiotne
- przeciwbakteryjne
- przeciwgrzybiczne
- przeciwalergiczne
- immunologiczne
- dermatologiczne
Brzmi jak cudowne remedium na wszystko, prawda?
To jest wpis we współpracy z firmą BIOKONOPIA, ale dość nietypowo ta współpraca się zaczęła.
Bo ja bardzo mocno nie miałem przekonania do tego produktu.
Zbyt cudownie to brzmiało, a ja mam bardzo mocne przekonanie, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.
Cudownych rozwiązań przerabialiśmy wiele i nie było efektu. Dlatego nie zgodziłem się od razu, tylko najpierw, jak taki zwykły Kowalski, a nie blągers, zamówiłem w sklepie Biokonopia jedną buteleczkę na próbę, żeby sprawdzić, co to takiego. I na dzień dobry dostałem zjeb od MałejŻonki, że nie mam na co kasy wydawać. Bądź tu dobry dla wybranki serca swego, kurna.
Paczka przyszła szybko, a w środku było coś, co się nazywa Olej z konopi 10% 1000mg CBD+CBDA 10ml. Nieduża buteleczka, byłem bardzo sceptyczny, a MałaŻonka jeszcze bardziej. Nie tykała go przez tydzień, aż w końcu się złamała.
I im bardziej w buteleczce było blisko dna, tym bardziej Pani Matka dopytywała, czy zdecyduję się na współpracę z Biokonopią.
Bo jak sama mówiła, to nie jest środek nasenny, absolutnie, ale czuję ten cudowny chill w głowie. To nie tak, że już te myśli nie gonią, ale zrzuciły te hałasujące glany i blaszane zbroje, a założyły mięciutkie papucie i piżamki.
Nie jest to cudowne remedium na wszystko i nie zastąpi wizyty u specjalisty (zresztą, wszelkie środki mające wpływ na nasze zdrowie należy przyjmować tylko po konsultacjach z osobą dobrze znającą się na tymże zdrowiu), ale nam pomógł. Piszę nam, bo szczęśliwa kobieta to i mężczyzna spokojny, prawda?
Dlatego postanowiłem, że oddam Jej głos pierwszy raz na blogu i niech sama opowie, jak działa na nią olej konopny.
- Zajebiście działa. Zamówiłeś już następny?
Taa, wylewna jak zawsze.
Zamówiłem, co miałem nie zamówić.
Dobranoc Kochanie.
A jak zwykle przy okazji wpisów współpracować mam też coś dla Was, moich wiernych i niewiernych Czytaczy.
Ponieważ olejek konopny to nie są tanie rzeczy, to wytargowałem dla Was zniżkę 10% ważną 3 miesiące na hasło:
DIZAJNUCHCBD
Brać, nie czekać,bo po co się denerwować w życiu, nie?