Jak szanowne Państwo wie, w te wakacje dobry los rzucił mnie i mojego 7‑letniego Pana Tymońskiego do Niemiec, gdzie oddawaliśmy się tak zwanej rozrywce w tak zwanych parkach rozrywki. Konkretniej były one dwa – Legoland Niemcy w Günzburgu i ⇒Europa Park w Rust.
Mój mały eksperyment dowodzi, że tego typu wpisy powinny mieć maksimum zdjęć, więc nie będę opisywał osobno każdej z atrakcji i skupię się jedynie na rzeczach moim zdaniem najważniejszych dla osób, które chciałyby kiedyś Legoland odwiedzić. Oczywiście będzie też dużo oglądania, bo przecież przez oczy do żołądka, czy tak jakoś.

Tak wygląda Legoland w Niemczech z rzutu ptakiem pobrany z ich oficjalnej strony www.legoland.de. No, prawie tak wygląda…
1. Dla kogo jest Legoland Niemcy?
Dla wszystkich, chociaż z zastrzeżeniami. W Legolandzie moim zdaniem większość atrakcji jest dla dzieci DO 12–13 roku życia. Starsze pewnie wolałyby atrakcje bardziej ekstremalne, a takich Legoland Niemcy za wiele nie ma, bo na mój gust raptem cztery (Flying Ninjago, Projekt X, BIONICLE Power Builder i Fire Dragon). Ale może mi się tylko tak wydaje.

Trochę ekstremalna jazda LEGO-samochodzikiem na rollercoasterze PROJEKT X, ale w gaciach ciśnienia wielkiego nie czyni…

Tutaj najpierw się dyndasz po lochach, potem na zewnętrznym, a wszystko to w klimatach smoczo-zamkowych, czyli Fire Dragon w całej okazałości. Jest zacnie, ale ciągle w gaciach nie ma brązowego alarmu…

Nie paczaj na łódki, tylko na taką wajchę w tle – to już robi niezły opad gaci, a nazywa się Flying Ninjago. Ciężko po tym przez chwilę utrzymać pion…
Największy hardcore przedstawię szanownemu Państwu na załączonym filmiku, bo inaczej wrażenia nie zrobi…
Pozostałe są dużo spokojniejsze, co wcale nie znaczy, że nudne – po prostu nie dostarczają takiego adrenalinowego kopa. Dorośli natomiast będą się doskonale bawić ze swoimi dziećmi wszędzie, bez względu na ich wiek (bo taka jest rola rodzica, żeby się z dzieckiem dobrze bawić, nie?).

Ekstremalne to jest umiarkowanie, ale na pewno mokre…

To jest jakby mokrzejsze, choć niewątpliwie mokrość zależy od tego, jak bardzo wykażesz się czujnością.

…a to jest chyba najmokrzejsze.

Można razem pójść do kina 17D na “Nexo Knights” albo pokazywaną tylko w Legoland Niemcy kolejną część “LEGO Przygoda”. Do wyboru: po dojczyńsku albo w lengłidżu.

Wspólne poszukiwania przestępców w laserowo-lustrzanym labiryncie to świetny sposób na męski wieczór…

Po wysiłku detektywistyczno-futurystycznym czas poćwiczyć bicki i podciąganie…
Co nas prowadzi do punktu kolejnego…
2. Na jak długo?
Wydaje mi się, że dwa dni to max – Legoland nie jest duży, spokojnie go w jeden dzień obejdziesz i jeśli to nie będzie weekend, to wypróbujesz wszystkie atrakcje. A weekendy polecam omijać – podobno w kolejkach stoi się nawet 50–60 minut. My byliśmy w środku tygodnia i nigdzie nie stało się dłużej, niż kwadrans. Aby skrócić ten czas można sobie wykupić Express Pass i wtedy wchodzimy bez kolejki, ale to droga impreza, nawet do 60€ za najbardziej ekskluzywną wersję, co to wpuszczają bez kolejki i po czerwonym dywanie.

Jak widać, kolejka osiągnęła zaledwie połowę swoich możliwości, a już było 20 minut czekania…
Drugiego dnia już będziesz wiedzieć, które miejsca Ci się szczególnie spodobały i możesz się na nich skupić mając odhaczony cały Legoland Niemcy albo po ewentualnym nadrobieniu zaległości z dnia pierwszego. Dzieciorki nieduże na pewno trzeciego dnia i każdego kolejnego bawiłyby się równie dobrze, ale starsze i dorośli już by się pewnie nudzili. W zasadzie, jeśli miałby to być np. przerywnik w podróży skądś/dokądś, to jeden dzień w zupełności wystarczy. Jeśli nie odrobisz wcześniej lekcji i nie wiesz, gdzie warto stanąć w kolejce, to zawsze możesz przejechać się kolejką naziemną albo napowietrzną i wtedy dopiero zdecydować. Jest też do Twojej dyspozycji niesamowicie wypasiona wieża widokowa wysoka na 50 metrów.

Kolejka widokowa zasilana siłą nóg, czyli pojedziesz, kiedy sobie pokręcisz nóżkami jak na rowerku. A żyrafa kojącym niemieckim głosem dodaje Ci sił…

Tu możesz chwilę odsapnąć po pedałowaniu… Chyba, że masz lęk wysokości…

Jeśli boisz się opuszczać mateńkę ziemię, to zawsze możesz zrobić rundkę wypasioną LEGO kolejką…
Co z kolei odpowiada nam na pytanie…
3. Ile ten Legoland Niemcy kosztuje (stan na sierpień 2015)?
Bilety kupione on-line są tańsze niż w kasach i kosztują 35,70€ za osobę na jeden dzień (to się podobno zmienia jak i pory roku się zmieniają, ale wiecie, jakoś mnie nie interesowało, ile kosztuje wjazd w grudniu, więc się nie wypowiem). Dostajemy mailem pdf’a, którego możemy sobie wydrukować i na tej podstawie wejść przez bramki oszczędzając dodatkowo poza pieniędzmi też czas zmarnowany na stanie przy okienku.

45 minut do wejścia – tłumy jak widać umiarkowane, jeszcze nie masakryczne, ale uwierzcie mi, że tuż przed 10:00 jest ciasno jak w japońskim Shinkansenie.
Jeśli podczas pobytu w Legolandzie stwierdzisz, że jednak jutro też tu przyjdziesz, to za 15€ możesz sobie przedłużyć bilet o kolejny dzień, aczkolwiek mogłem coś źle zrozumieć, bo ja po germańsku umiem tylko eine kleine prosiątko boso po polu gelaufen. Do tego trzeba doliczyć 6€ za parking – gdy nie kupisz on-line, to możesz kupić w kasach albo automatach. Ostatecznie też przy bramce wyjazdowej, ale wtedy za Tobą ustawi się dłuuuga kolejka aut ze szczęśliwymi kierowcami.

I teraz sobie pomyśl, że te wszystkie auta stoją za Tobą i życzą Ci jak najlepiej…
Jeśli od razu planujesz pobyt na dwa dni, to bardziej opłaca się kupić kartę roczną za 65€ (karta jest imienna – po wejściu trzeba pójść do biura obsługi, gdzie zrobią Wam brzydkie zdjęcie i wyrobią kartę). Dodatkowo dostajesz kilka kuponików zniżkowych na obiady czy zakupy (sprawdź, czy są ważne, bo mają ograniczenia czasowe) oraz masz zniżki do innych niemieckich parków rozrywki (sprawdź do jakich, bo nie do wszystkich, a tylko do tych należących do grupy Merlin, czyli np. oceanarium Sea Life).

Tutaj mi się podobało najbardziej, bo ja kocham podwodny świat – tu w pakiecie z LEGO oczywiście…

Akwaria duże i małe, morskie robale duże i małe też.

Te utopione klocki to frajda sama w sobie, bo naciskać guziczek, a na przykład nurek puszcza bąbelki… nie powiem skąd…
Pamiętaj, że niby w cenie wejściówki masz dostęp do wszystkich atrakcji, ale podobnie jak ⇒w naszej polskiej Energylandii wszędzie pełno jest wyciągaczek pieniędzy w stylu rzut do puszek i wygrywasz pluszaka, strzelanie do tarcz, pelerynki czy turbosuszarki przy “mokrych” atrakcjach oraz wszechobecne sklepy z klockami.

Nie chcesz zmoknąć? Za jedyne 3€ (dorośli 4€) możesz sobie zafundować pelerynkę z pięknym napisem LEGOLAND…

Zwiedzasz sobie rewelacyjnie zrobioną automatyczną mini-fabrykę klocków i przez co prowadzą bramki wyjściowe?

Oczywiście przez sklep z klockami! Oj jak ciężko było stąd zabrać Pana Tymońskiego…

1 rzut = 3€
3 rzuty = 5€
Co tu się może nie udać?

Może ja mam węża w kieszeni, ale 6 dych za breloczek z ledową żaróweczką to jakoś drogo…
Ale zanim to wszystko, to warto sobie odpowiedzieć na pytanie…
4. Gdzie się zatrzymać na noc, kiedy odwiedzasz Legoland Niemcy?
Ano właśnie – Legoland Niemcy ma własne noclegi, czy to w wielkim hotelu w stylu zamku lego, czy wiosce z urokliwymi domkami w kształcie np. beczek, czy też w namiocie na kempingu. Współpracuje też z kilkoma hotelami w pobliskim Günzburgu. Trzeba jednak sporo wcześniej zaplanować urlop, bo w sezonie jest bardzo duże obłożenie. Można też oczywiście skorzystać z airnb, kampera czy cokolwiek Wam się zamarzy.

Smakowity dowód na to, że fajnie mieć podane pod nos…
Dlaczego o tym piszę? Bo niektóre rozwiązania dają nam albo zupełnie darmowe wejścia do samego Legolandu, albo spore zniżki na bilety. W ostatecznym rozrachunku może się bardziej opłacać dać troszkę więcej za hotel, żeby zaoszczędzić na wejściówkach. Bo poza spaniem pozostaje też kwestia…
5. Co jeść?
Śniadanie zależy od tego, jaką opcję noclegową wybraliście – w hotelach zazwyczaj jest w cenie, w pozostałych przypadkach zrobicie sobie sami. Ale co jeść w ciągu dnia? A tutaj czym chata bogata. Najprzeróżniejszych mniejszych i większych punktów z paszą jest pełno – hamburgery, frytki, steak house’y, lodziarnie, pizzerie i wszystko, co można wymyślić do napychania Waszego brzucha i portfela właściciela Legolandu. Jeśli chodzi o jakość tego jedzenia, to typowo fastfoodowa, więc na szybko i niekoniecznie specjalnie smacznie. Dramatu nie ma, ale też nie ma powodu piać pieśni pochwalnych. Ceny jak na polskie warunki bardzo wysokie, a nie wiem, jak to wychodzi na tle “zwyczajnych” niemieckich żarłodajni.

Lodowe napoje z kolorową farbką za jedyne 3,5€ (w bajeranckim kubeczku za 6€) albo frytki w kształcie klocków LEGO za jedyne 4€ (ciekawe, czy mają coś wspólnego z ziemniakami?).

Kińskie kurczaki w stylu LEGO Ninjago też tanie nie są. Ciekawe, czy mają coś wspólnego z kurczakami?

Jak widać na załączonym obrazku niekoniecznie dobrym wyjściem jest nastawiać się na LEGO-paszę…
Ale bez obaw – nikogo nie dziwią i nie szokują przyniesione plecaki pełne kanapek, termosy z herbatą albo kawą czy wręcz wielkie lodówki turystyczne na kółkach (autentyk). A skoro o pakunkach mowa…
6. Co z aparatem, kamerą itd.?
Niemcy są bardzo skrupulatni, więc nie ma najmniejszej szansy, że pozwolą Ci korzystać z danej atrakcji z czymkolwiek w ręku, na szyi czy na plecach. Widziałem, że nawet kamerki go-pro kazali zostawiać. Dlatego jeśli masz jakiekolwiek luzem latające rzeczy, to dobrze mieć jeden plecak, w którym je schowasz i kogoś, komu je zostawisz, gdy zamierzasz się pobujać na rollercoasterze. Jeśli takiej osoby nie ma, to pakunek można położyć na półeczkach, ale de facto nikt ich nie pilnuje i zazwyczaj dostęp do nich mają nie tylko pracownicy parku, ale też osoby dopiero stojące w kolejce. W ⇒Energylandii te półeczki były odizolowane od kolejki i dostępne jedynie dla korzystających w danym momencie z atrakcji oraz dla obsługi. Może Niemcy bardziej ufni są po prostu?

O, niekoniecznie taki był zamysł, ale widać, gdzie lądują torbiszcza…
7. Jak to ogarnąć?
Można samemu, bo moje rady weźmiesz sobie do serca i niestraszne Ci dojczyńskie wraże ziemie. Warto popatrzeć, bo w katalogach LEGO są darmowe wejściówki dla dziecka i płacimy tylko za dorosłego. Można się odpowiednio wcześniej zapisać na LEGO newsletter – podobno przychodzą takie wejściówki mailem. Podobne kupony są też ponoć w gazetkach z niemieckich marketów. Polecam poszperać po grouponach, bo zdarzają się sporo tańsze oferty na same wejściówki, bądź pakiety z pobytem. Są też oferty touroperatorów – wtedy mamy wszystko w jednej kwocie i niekoniecznie wychodzi to drożej, niż na własną rękę. No i zdecydowanie tak jest wygodniej, bo odpada organizowanie sobie transportu, noclegu i jedzenia.

Jak wyciągniesz miecz z kamienia, to zostaniesz królem i będą ogarniać za Ciebie…
Czy warto?
No pewnie!!
Mocno nie skłamię, ale Legoland i Disneyland to chyba miejscówki, o których Dzieciorki marzą w swych snach nieletnich, zanim zastąpią je cycate blondynki, a do tego do Legoland Niemcy jest sporo bliżej, niż do Danii (no, przynajmniej z Wrocławia).
Fajnie jest sprawić swojej latorośli taką niespodziankę, a i samemu się porządnie wybawić. Dodatkowo poza atrakcjami mniej lub bardziej ekstremalnymi kolosalne wrażenie robi, kiedy uzmysłowimy sobie, co można zbudować ze zwykłych klocków. Ruchome makiety miast? Proszę bardzo. Naturalnych rozmiarów figurki ludzi i zwierząt? Nie ma sprawy. Interaktywne sceny z filmów czy bajek? Zrobione.

LEGO Star Wars jest w Legolandzie mnóstwo, ale kiedyś już doczekały się osobnej relacji z wystawy we Wrocławiu ⇒KLIK, więc teraz Wam daruję. Zwróćcie tylko uwagę na bardzo sprytny atak Tymońskiego na Darth Maula.

LEGO safari w LEGO Kenii na ten przykład

LEGO wielkie gadziny

LEGO modele miast w skali – łódki pływają, woda bulgocze, gondolierzy… nie śpiewają ♫ O sole mio ♫
Trochę to daje pojęcie o tym, że ludzka wyobraźnia jest w zasadzie nieograniczona i nie ma rzeczy niemożliwych. Pouczająco też ujrzeć na własne oczy, jak można wokół zwykłego klocka zbudować niezwykłą historię, rozpoznawalną na całym świecie markę oraz jeden z lepiej prosperujących biznesów.
I to wszystko z wielką kupą fajnej zabawy.
Bardzo polecam!!