Co trzeba wiedzieć lecąc na Zakynthos?

 

Tydzień temu poka­za­łem Wam jakie są ⇒obo­wiąz­ko­we punk­ty do zwie­dza­nia na Zakyn­thos - klik­nij sobie i poza­chwy­caj się zdjątkami.

Już? To dzi­siaj dla odmia­ny kil­ka prak­tycz­nych rad na temat tego, jak to wszyst­ko zoba­czyć milu­sio na wła­sne oczy i jak tam się w ogó­le orga­ni­zo­wać, coby urlop był wspo­mnie­niem miłym jak wie­czór z Bran­di Love, a nie z Kry­sty­ną Pawłowicz.

 

Rozmiar ma znaczenie…

Jeśli już ości zosta­ły rzu­co­ne i na Zakyn­thos się wybie­rasz, to usiądź na spo­koj­nie i zasta­nów się, co na tym wyjeź­dzie zamie­rzasz robić.

Jeśli nasta­wiasz się na pla­żing i sma­żing z drin­kiem w gar­ści, a dodat­ko­wo uwa­żasz, że jak już pła­cisz, to jesz ile wle­zie, to wybierz sobie więk­szy hotel bli­sko pla­ży w opcji all inc­lu­si­ve i spo­koj­nie zaży­waj wywcza­su. Jeśli wzo­rem wiecz­nie naje­ba­nych Bry­to­li na waka­cjach zamie­rzasz łoić do bólu ryzy­ku­jąc mar­skość wątro­by i pukać co wie­czór inną dupen­cję ryzy­ku­jąc zła­pa­nie wsty­dli­wej cho­ro­by, to wybierz cokol­wiek w Laganas.

A jeśli masz w pla­nach wyspę pozwie­dzać, a hotel trak­tu­jesz tyl­ko jako bazę wypa­do­wą, to nie­ko­niecz­nie ma zna­cze­nie, gdzie ten hotel sobie będzie stał, bo i tak wysep­ka jest nie­wiel­ka i wszę­dzie jest bli­sko. Ale pamię­taj, że zawsze to przy­jem­nie mieć max 500 m do morza, nie?

zakynthos

Hotel na hote­lu i hote­lem poga­nia, ale faj­nie móc popa­trzeć z tara­su na palem­ki i kawa­lą­tek morza…

 

Zasta­nów się też, czy odpo­wied­nia będzie dla Cie­bie opcja żresz ile chcesz, czy bar­dziej śnia­da­nia i obia­do­ko­la­cje, bo zamie­rzasz zwie­dzać i cały dzień Cię w hote­lu nie będzie (oczy­wi­ście jeśli róż­ni­ca w cenie nie­wiel­ka, to i tak wybierz all – wygo­da przede wszyst­kim). A sko­ro już o jedze­niu mowa. Pierw­szy raz byli­śmy w nie­wiel­kim hote­lu i prze­ko­na­łem się o jed­nym – dla sto­sun­ko­wo małej ilo­ści tury­stów nie opła­ca się przy­go­to­wy­wać żar­cia na wypa­sie i raczej będzie sła­be. U nas takie było – nud­ne, mono­ton­ne i bez sma­ku, cho­ciaż oczy­wi­ście świe­że. Dupa ze mnie nie blą­ger kuli­nar­ny, bo mam tyl­ko jed­no zdję­cie, do tego jesz­cze bar­dziej gów­nia­ne, niż samo jedzenie.

zakynthos

Cięż­ko powie­dzieć, co jest gor­sze – zdję­cie, czy żarcie?

 

Ale za to hotel był świe­żut­ko po remon­cie (czer­wiec 2016) i wszyst­ko pach­nia­ło nowo­ścią (cza­sa­mi dosłow­nie, bo kie­dy tro­chę się po nim poszwen­da­łem, to czu­łem miej­sca­mi zapach far­by), nie ma nie­spo­dzia­nek w sty­lu popę­ka­nych pły­tek, rdzy i kamie­nia pod prysz­ni­cem czy odła­żą­cej far­by z futryn. Jako bazę wypa­do­wą dobra­li­śmy go ide­al­nie, bo zje­ba­ni po całym dniu zwie­dza­na wyspy z roz­ko­szą wła­zi­li­śmy pod czy­ściut­ki prysz­nic i potem do nowiut­kiej i świe­żut­kiej poście­li na cudow­nie nie­skrzy­pią­cym łóż­ku. Dodat­ko­wo sam hotel zyskał bar­dzo nowo­cze­sną bry­łę i kolo­ry­sty­kę, co dla archi­tek­ta wnętrz bez zna­cze­nia nie jest. Jeśli ktoś będzie chciał namiar, to może­cie klik­nąć ⇒moją recen­zję na Tri­pA­dvi­sor.

Zakynthos

Po lewej na górze Janu­sze tury­sty­ki w akcji – 7:10 rano i już nie ma wol­nych leżaków…

 

Atrakcje tak zwane turystyczne – suplement…

Jeśli zwy­cię­ży­ła u Cie­bie opcja leżem, jem i pijem, to dalej w sumie nie musisz czy­tać, ale jeśli zamie­rzasz zoba­czyć tro­chę wię­cej niż basen, bar i żar­ło­daj­nię, to poczy­taj, co Ci wujek dora­dzi z dobro­ci serca.

Zakynthos

Jakieś dziw­ne te parówki…

 

Lista atrak­cji must see na Zakyn­thos jest w poprzed­nim wpi­sie. Bar­dzo po maco­sze­mu potrak­to­wa­łem tam sto­li­cę wyspy, czy­li Zakyn­thos (Zan­te), bo poza kościo­łem Dio­ni­zo­sa moim zda­niem zupeł­nie nie ma co tam oglą­dać. Byli­śmy tyl­ko 4 dni i stwier­dzi­li­śmy, że mamy cie­kaw­sze rze­czy do zoba­cze­nia, ale jeśli wybie­rzesz pobyt tygo­dnio­wy, to jed­no popo­łu­dnie sobie na to mia­stecz­ko zare­zer­wuj, wię­cej nie ma sen­su. Podob­nie z pozo­sta­ły­mi mia­stecz­ka­mi wyspy – są wła­ści­wie takie same i zwie­dzisz je przy oka­zji, bo wybie­ra­nie ich jako celu podró­ży nie ma więk­sze­go sensu.

Zakynthos

Mały gest przyjaźni…

 

Zwiedzanie Zakynthos…

Bra­wo, zwy­cię­ży­ła w Tobie cie­ka­wość świa­ta oraz per­ma­nent­na nie­chęć do tycia mało aktyw­ne­go spę­dza­nia cza­su i posta­na­wiasz pooglą­dać, czy to wszyst­ko rze­czy­wi­ście tak faj­nie wyglą­da, jak widać na zdję­ciach. Opcje masz tak napraw­dę trzy w zależ­no­ści od tego, ile masz kasy i jak bar­dzo lubisz wygo­dy. Albo jak wiel­kim pozio­mem nie­ku­ma­cji nie­za­leż­no­ści się odznaczasz.

Wyciecz­ka fakul­ta­tyw­na wyku­pio­na u rezy­den­ta biu­ra podró­ży na miej­scu w hote­lu. Opcja zde­cy­do­wa­nie naj­droż­sza, ale i naj­wy­god­niej­sza. Pła­cisz na miej­scu, spod hote­lu zabie­ra Cię auto­kar, dowo­zi na miej­sce, masz pol­sko­ję­zycz­ną opie­kę i prze­wod­ni­ka, po wszyst­kim auto­kar odsta­wia Cię pod bra­mę. Dodat­ko­wo jeśli jest taka potrze­ba dosta­jesz pakie­ty lun­cho­we albo masz zapew­nio­ne jedze­nie pod­czas trwa­nia wyciecz­ki i nie musisz się mar­twić, że Two­je all inc­lu­si­ve się zmar­nu­je albo umrzesz z gło­du. No i masz pew­ność, że śnia­do­li­cy sprze­daw­ca nie znik­nie z Two­ją kasą, a Ty daną atrak­cję zoba­czysz. Poza ceną minu­sem jest to, że zwie­dzasz wszyst­ko pod dyk­tan­do i według z góry usta­lo­ne­go pla­nu. Nie zje­dziesz w bok, bo coś Ci się po dro­dze spodo­ba­ło, nie zatrzy­masz się na siku albo mały nume­rek w zaroślach.

Wyciecz­ka wyku­pio­na w miej­sco­wej agen­cji tury­stycz­nej. Bar­dzo podob­na do opcji powy­żej, ale zde­cy­do­wa­nie tań­sza i tro­chę mniej wygod­na, bo zazwy­czaj to auto­kar nie pod­jeż­dża pod samą bra­mę hote­lu i pod nią nas nie odsta­wia (choć to róż­nie bywa). Zazwy­czaj też trze­ba się same­mu zatrosz­czyć o jedzon­ko. Poza tym jest to mniej wię­cej opcja podob­na do poprzed­niej. Tutaj z pomo­cą przy­cho­dzi Ci inter­net – dobrze sobie wcze­śniej poczy­tać o takich agen­cjach na miej­scu, żeby się nie naciąć. Róż­ni­ca w cenie bywa spo­ra – my na rej­sie dooko­ła wyspy oraz dru­gim na Wyspę Żół­wia zaosz­czę­dzi­li­śmy pra­wie 50€. A na stat­ku spo­tka­li­śmy i tak ludzi z nasze­go hote­lu, bo ile może być pirac­kich okrę­tów na takim małym Zakynthos?

Zakynthos

Ta sama wyciecz­ka wyku­pio­na na dru­gim krań­cu wyspy kosz­tu­je już 15–20€

 

Zwie­dza­nie na wła­sną rękę. Opcja, któ­ra prze­waż­nie wycho­dzi naj­ta­niej (zwłasz­cza jeśli jest wię­cej osób), ale wyma­ga naj­więk­sze­go zaan­ga­żo­wa­nia, bo prze­cież po pierw­sze trze­ba wie­dzieć, gdzie jechać, po dru­gie trze­ba mieć czym, a po trze­cie trze­ba tam jesz­cze tra­fić. Ale za to zwie­dzasz wszyst­ko swo­im tem­pem, nikt Ci nie narzu­ca sztyw­ne­go har­mo­no­gra­mu, możesz robić co sobie zechcesz i gdzie zechcesz.

Zakynthos

Możesz na przy­kład zaga­dać z miłą panią z jed­nej takiej tawer­ny i ta pozwo­li Ci się poką­pać przy jej pry­wat­nym pomo­ście, gdzie jest 10 m do dna…

Zakynthos

Możesz skrę­cić w mała zatocz­kę, któ­ra nie figu­ru­je w żad­nym ofi­cjal­nym prze­wod­ni­ku i roz­kosz­nie poplu­skać się w przej­rzy­stej wodzie…

Zakynthos

Moż­na poła­zić po ska­łach pod­czas odpły­wu, dodat­ko­wo w peł­nym toplesie…

 

Co wybrać?

A to zale­ży. Pamię­tam, że w Tur­cji do Pamuk­ka­le wyku­pi­li­śmy wyciecz­kę u rezy­den­ta – tra­sa była dłu­ga i dale­ka, a u miej­sco­wych nie było takich z pol­sko­ję­zycz­nym prze­wod­ni­kiem. Na Zakyn­thos nato­miast zde­cy­do­wa­li­śmy na zwie­dza­nie na wła­sną rękę, ale ponie­waż ma ona (on? ten Zakyn­thos?) wie­le atrak­cji widzia­nych tyl­ko od stro­ny morza, to w miej­sco­wej agen­cji wyku­pi­li­śmy sobie rej­sy. Na któ­rych jak już wspo­mnia­łem spo­ro zaosz­czę­dzi­li­śmy, a pły­nę­li­śmy tym samym okrę­tem, co wyciecz­ka wyku­pio­na u rezy­den­ta. Taką wyciecz­kę dooko­ła wyspy pole­cam jak naj­bar­dziej (nie­ko­niecz­nie pirac­kim stat­kiem, są też inne), bo spo­ro zoba­czy­my, a dodat­ko­wo spo­ro popły­wa­my, bo w pakie­cie są dwa-trzy przy­stan­ki kąpie­lo­we (w tym w Zato­ce Wra­ku). Ludzie w hote­lu pole­ca­li pol­ską agen­cję Zan­te Magic Tours – nie korzy­sta­li­śmy, ale może war­to spraw­dzić opi­nie w necie?

Zakynthos

Para­ra­ram­pam­pam, para­ra­ra­ra, para­ra­ra­ram­pa­ma­pam­pam­pam­pa­ra­ra – kto zgad­nie co to za piosenka?

Zakynthos

Coś jak na Tita­ni­cu, tyl­ko w dru­gą stro­nę i jak­by cieplej…

 

Czym się przemieszczać po wyspie?

Moż­na auto­bu­sa­mi tak zwa­nej komu­ni­ka­cji publicz­nej, co jest opcją nie­dro­gą, ale nie­wy­god­ną (nie dowie­zie Cię prze­cież nad sam klif przy Zato­ce Wra­ku), cza­so­chłon­ną (godzi­ny odjaz­dów na roz­kła­dach są bar­dzo orien­ta­cyj­ne i sto­so­wać trze­ba pro­stą meto­dę – jeśli ludzie na przy­stan­ku sto­ją, to jesz­cze nic nie jecha­ło) i podob­no nie­zbyt pew­ną (rezy­dent­ka mówi­ła, żeby raczej nie nasta­wiać się nigdy na powrót ostat­nim z roz­kła­du, bo go nigdy nie ma, pierw­sze­go zresz­tą też). Przy­kła­do­wo auto­bus z Laga­nas do Zakyn­thos kosz­to­wał 1,8€ za osobę.

Moż­na tak­sów­ka­mi, co jest opcją raczej dro­gą, choć nie­wąt­pli­wie wygod­ną. Kurs z tego same­go Laga­nas do tego same­go Zakyn­thos to ok. 10€ i zła wia­do­mość jest taka, że nie da się tar­go­wać, bo tam są tyl­ko trzy kor­po­ra­cje tak­sów­kar­skie i pil­nu­ją cen. Może zbi­je­cie o 1–2€, ale na pew­no nie wię­cej. Ale jest to opcja awa­ryj­na, kie­dy zaba­lu­jesz i zwie­je Ci przed­ostat­ni auto­bus (ostat­ni nie jeź­dzi i tak).

Moż­na sobie coś wyna­jąć. Do wybo­ru mamy kil­ka opcji – sku­ter, motor, quad albo samo­chód. Te dwie ostat­nie są naj­po­pu­lar­niej­sze i szcze­rze mówiąc naj­wy­god­niej­sze, jeśli chcesz pojeź­dzić po całej wyspie. Dłu­go się waha­li­śmy, czy autko czy quad, ale zwy­cię­ży­ła potrze­ba wygo­dy ponad potrze­bą poczu­cia wia­tru we wło­sach i wybra­li­śmy małe­go i10 z kli­mą. Kie­dy póź­niej patrzy­łem, jak bar­dzo pod grec­kim słoń­cem się zja­ra­li ci, któ­rzy autka nie wybra­li stwier­dzi­łem, że to był dobry wybór. Za dobę zapła­ci­li­śmy 30€, quady były droż­sze o 5–10€ w zależ­no­ści od mocy (jeśli zamie­rzasz jeź­dzić po całej wyspie, to w grę wcho­dzi naj­moc­niej­szy sil­nik). Jeśli bie­rze­cie na dwie doby, to trosz­kę zej­dą z ceny, ale nie jakoś eks­tre­mal­nie. Nie ma sen­su brać na dłu­żej, niż 2 doby ani tan­ko­wać wię­cej, niż za 10–15€ – nie ma moż­li­wo­ści, żeby zro­bić wię­cej, niż 150–200km.

Zakynthos

Postrach szos aktu­al­nie w sta­nie spo­czyn­ku, bo pań­stwo zaży­wa­ją kąpieli…

 

Wiesz już co chcesz zwiedzać, wiesz czym tam się dostaniesz, ale jak i którędy?

Zapo­mnij o jakich­kol­wiek dro­go­wska­zach, adre­sach, nume­rach ulic i tego typu nie­waż­nych dupe­re­lach. Tutaj jest Gre­cja, niko­mu się nie śpie­szy i nie ma zna­cze­nia, czy tra­fisz gdzieś szyb­ko i spraw­nie, czy się tro­chę naszu­kasz. Albo sobie kup w mia­rę dokład­ną mapę papie­ro­wą, albo wgraj dobrą mapę do nawi­ga­cji, ale ponie­waż to tere­ny prze­waż­nie górzy­ste, to i GPS się lubi zgu­bić. Aha – pamię­taj, żeby ta mapa była offli­ne, bo się możesz zdzi­wić wyso­ko­ścią rachun­ku po powro­cie do domu. Albo ścią­gnij sobie na smar­ci­ka po WiFi w hote­lu. To bar­dzo dobra opcja jest, zaufaj mi. W wypo­ży­czal­niach owszem, moż­na dostać mapę, ale zazwy­czaj jest mało dokładna.

 

Kozy

Są wszę­dzie. Dopó­ki nie zja­da­ją Ci maj­tek albo mapy to się nimi nie przejmuj.

Zakynthos

Hau hau, miau miau, kur­na, jak to było…?

 

Targowanie się…

To nie­ste­ty nie Tur­cja czy Egipt i tar­go­wa­nie wystę­pu­je w stop­niu mini­mal­nym – bierz pan albo idź pan.

Zakynthos

Jak widać Gre­cy mają żył­kę do handlu…

 

Plaże…

Ponie­waż Zakyn­thos jest bar­dzo zróż­ni­co­wa­na pod wzglę­dem ukształ­to­wa­nia tere­nu, to i jej pla­że są róż­ne. Na połu­dniu wyspy mamy sze­ro­kie i roz­ło­ży­ste pla­że, prze­waż­nie piasz­czy­ste albo piasz­czy­sto-żwi­ro­we – dosko­na­łe na pla­żing i sma­żing (np. Laga­nas, Gera­kas, Bana­na Beach). Są na nich leża­ki, z któ­rych każ­dy może odpłat­nie korzy­stać (prak­tycz­nie nie ma tam pry­wat­nych plaż) – w zależ­no­ści od hote­lu i wyku­pio­ne­go poby­tu, nie­kie­dy goście all inc­lu­si­ve mają je w gra­ti­sie, ale pamię­taj­cie, że to nie norma.

Zakynthos

Pacz pan, ile pia­chu nanieśli…

 

Jadąc na pół­noc w kie­run­ku Przy­ląd­ka Ski­na­ri mamy coraz wię­cej stro­mych skał i te pla­że (np. Por­to Roxa, Por­to Vro­mi, Por­to Lim­nio­nas) sta­ją się malut­kie i solid­nie ukry­te wśród skał, czę­sto są na wpół dzi­kie i zazwy­czaj kamie­ni­ste (buty do pły­wa­nia to pod­sta­wa!). I takie chy­ba są naj­pięk­niej­sze i naj­bar­dziej malownicze…

Bar­dzo pole­cam ich poszu­kać – to nasze małe pry­wat­ne odkrycia.

PicMonkey-Collage3

♫ Morza szum, pta­ków śpiew, dzi­ka pla­ża pośród skał ♫

 

Podsumujmy – jak zaplanować sobie tydzień?

Jeśli tyl­ko drin­ki z palem­ką, to nie pla­nuj – zle­ci tak szyb­ko, że wytrzeź­wie­jesz dopie­ro w Polsce.

Opcja dla aktyw­nych wg mnie wyglą­da­ła­by tak – w pierw­szy dzień orien­tu­jesz się w oko­li­cy oraz cenach i ter­mi­nach wycie­czek mor­skich dooko­ła wyspy, zakle­pu­jesz sobie na taką jeden dzień. Jeden dzień prze­zna­czasz na łapa­nie żół­wi – albo wynaj­mu­jesz łód­kę ze szkla­nym dnem i wie­ziesz się na Mara­tho­ni­si, albo rowe­rek wod­ny i śmi­gasz samo­pas po Zato­ce Laga­nas przez pół dnia, a dru­gie pół byczysz się na żół­wio­wej pla­ży Gera­kas. Dwa dni zakle­pu­jesz sobie na jaz­dę samo­cho­dem po wyspie (my mie­li­śmy tyl­ko jeden i to moim zda­niem za mało, żeby odfaj­ko­wać total­nie wszyst­ko) – jeśli czu­jesz nie­do­syt po rej­sie i chcesz jesz­cze raz obej­rzeć Zato­kę Wra­ku albo Blue Caves, to zatrzy­mu­jesz się autem na Przy­ląd­ku Ski­na­ri i tam wynaj­mu­jesz mniej­szą łódecz­kę. W pozo­sta­łe dni albo się byczysz, albo zapi­su­jesz się na rejs na sąsied­nią wyspę Kefa­lo­nię, gdzie podob­no tez jest pięk­nie, ale gdzie nie byłem, więc nie będę się mądrzyć.

A za tydzień ostat­ni wpis przed moim urlo­pem, gdzie dam Ci dro­ga czy­tel­nicz­ko namiar na knajp­kę, gdzie mi urwa­ło łeb przy samej dupie.

Chcesz?


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close