Wpis sprzed kilku dni traktował o fundamentalnych sprawach na gruncie relacji damsko-męskich, wyjaśniał pewne wątpliwości o złożoności naszej, ludzkiej natury, ale dawał nadzieję na rozwiązanie problemów nękających mężczyzn i kobiety od zarania dziejów. A ostatni traktował o postawie głęboko patriotycznej i godnej naśladowania przez wszystkich prawdziwie miłujących swoją ojczyznę.
Już macie dość, nie? No dobra, już przestaję, bo wystarczy takiego smętnego pierdololo, słów mądrych i wymowy kwiecistej. Pogadajmy sobie o czymś w miarę nieskomplikowanym i najlepiej rozrywkowym, co za bardzo nie angażuje kory mózgowej, ok?
Wybrałem się ostatnio do kina na nowego Bonda. Byłem z MałąŻonką, choć dla Niej film bez wątku miłosnego nie nadaje się do oglądania. Co prawda Bond coś tam sobie przy(g)ruchał, ale czy to aż miłosny wątek, to ja nie jestem taki pewien. Co im wyszło w tym nowym Bondzie możecie sobie poczytać w mojej recenzji (KLIK o TUTAJ, albo TUTAJ).
A tymczasem, żeby pozostać w temacie, bierzemy sobie na tapetę X muzę, czyli o filmie pogadamy. A konkretniej o słynnych cytatach ze słynnych filmów. A żeby było jeszcze konkretniej, to o takich, które w filmie nie padły. Brzmi głupio, nie? Ale prawda jest taka, że nie wiadomo skąd i nie wiadomo dlaczego, ale fałszywe cytaty filmowe rozniosły się po świecie jak virale po sieci. Żeby było śmieszniej często są to filmy jeszcze sprzed ery internetów – pewnie ludzie do siebie dzwonili takimi telefonami z tarczą albo malowali małe memy i puszczali w świat gołąbkiem pocztowym.
To co? Lecimy? Zaczniemy od najsłynniejszego nieistniejącego cytatu świata.
“Gwiezdne Wojny” i “Luke, jestem Twoim ojcem”
No OK, Darth Vader jest (czy raczej był) tatusiem Luka Skajłokera, ale troszkę inaczej mu tę szokująca prawdę wyznał, niż wszystkim się wydaje. Co prawda nie stawiałbym go za wzór ojca, bo najpierw zaciukał matkę swoich dzieci, a potem synowi obciął rękę, ale ważne, że na koniec się pogodzili i wspólnie zakilowali złego Imperatora. Ojej, to chyba był spojler?
“Stawka większa niż życie”, czyli Hans Kloss i “nie ze mną te numery Brunner”
Jak to się stało, że taki poprzekręcany cytat się rozsiał w głowach PRL’owskich widzów tego czarno-białego serialu to ja nie wiem. Może lepiej brzmiał, niż oryginał. Może to taka propaganda złych. Zresztą – sami ocenicie. Przewińcie sobie na 5:18, bo ostatnio nie działa mi wklejanie linka do określonego momentu filmu. Ktoś wie dlaczego?
I raz jeszcze ten sam Hans Kloss i “Brunner, Ty świnio”
I “świnia” i “Brunner” padały z ust super agenta J‑23 bardzo często, ale nigdy w jednym zdaniu. W oryginale było trochę inaczej. Przewińcie sobie na 0:36, tam się wszystko wyjaśni. Może rzeczywiście wersje przekłamane brzmią lepiej? Takie mam wrażenie…
Sherlock Holmes i “To elementarne, drogi Watsonie”
W żadnej z książek sir Arthura Conan Doyle’a w jednym zdaniu nie padło “to elementarne” oraz “drogi Watsonie”, chociaż osobno i owszem. Tak naprawdę ta kwestia pojawiła się w filmie, a że szklany ekran ma większą siłę przebicia, niż drukowane literki, to już tak zostało. I dlatego polecam obejrzeć poniższy filmik.
No i najsłynniejszy cytat w kraju-raju, czyli:
“PSY” i “co Ty, kurwa, wiesz o zabijaniu”
Po pierwsze, niewiele osób wie, że to cytat z drugiej części “Psów”, która się zowie “Psy 2: Pierwsza krew” (czyli prawie jak Rambo), a po drugie niewiele osób wie, że to wcale nie jest cytat, tylko jakaś hybryda tego, co Franz powiedział Waldkowi.
Na pewno znalazłoby się jeszcze kilka, ot, choćby “zagraj to Sam” z “Casablanki”, ale czy ktoś dzisiaj wie, co to w ogóle był za film? Jest stary jak pokłady węgla brunatnego przecież. Ale jeśli macie kilka propozycji własnych, to śmiało – komętki czekają.
Bo co ja, kurwa, wiem o cytowaniu?
PS. Kto zgadnie, co łączy dzisiejszy obrazek w zajawce z tematem wpisu ten wygrywa uścisk ręki prezesa i pełne podziwu fiufiu.