7 rzeczy, które doprowadzają nas do szału w kobietach!

 

Szcze­rze mówiąc mia­łem napi­sać “wkur­wia­ją nas do bia­ło­ści”, ale “dopro­wa­dza­ją nas do sza­łu” brzmi zde­cy­do­wa­nie bar­dziej świa­to­wo i salo­no­wo. Bo sło­wa dener­wu­je, wku­rza, iry­tu­je, dzia­ła na ner­wy czy draż­ni są zbyt deli­kat­ne i nie odda­ją w peł­ni tem­pe­ra­tu­ry uczuć, jakie w nas, face­tach cza­sa­mi wzbu­dza­ją kobiety.

Cza­sa­mi mam wra­że­nie, że dla więk­szo­ści kobiet nie jest dobrze, jak jest dobrze. Bo kie­dy jest nie­do­brze, to dopie­ro wte­dy jest dobrze. Ba, wte­dy nawet bywa zaje­bi­ście. Cie­ka­wy jestem, co na ten wpis powie­dzą face­ci, a co kobiety…

 

 1. Poczytaj mi w myślach.

Kobie­ta nie mówi (zna­czy gada cały czas, ale prze­waż­nie nic waż­ne­go). Ona wzdy­cha. Ona trza­śnie drzwia­mi. Ona jeb­nie gara­mi czy patel­nia­mi. Ona dłu­go i prze­cią­gle spoj­rzy. Wszyst­kie mrów­ki fara­ona i kot sąsia­da w wiel­kim pędzie wyku­pu­ją last minu­te do Egip­tu byle tyl­ko zejść jej z dro­gi. Kobie­ta, jak­kol­wiek dłu­go by nie była w związ­ku z Tobą, nie może przy­swo­ić wie­dzy, że komu­ni­ka­cja mię­dzy­ludz­ka to nie część do samo­cho­du albo jakaś nowa apli­ka­cja na tele­fon. Bo prze­cież jak kochasz, TO SIĘ DOMYŚLISZ!! A jeśli nie, to…

 

 2. Strzelę FOCHA

Każ­dy facet musi przez to przejść. To jest jak świn­ka, odra, różycz­ka, pro­ble­my ze wzwo­dem i przed­wcze­sny wytrysk. Nie wiesz skąd, nie wiesz jak, nie wiesz dla­cze­go. Nie wiesz, czy obra­zi­ła się za coś, co zro­bi­łeś czy za coś, cze­go nie zro­bi­łeś. Czy FOCHA wywo­ła­ło coś, co powie­dzia­łeś, czy coś cze­go nie powie­dzia­łeś. W tej jed­nej syla­bie, w tych czte­rech lite­rach kry­je się skon­cen­tro­wa­na męska nie­moc, kon­ster­na­cja i nie­zro­zu­mie­nie. A to wszyst­ko po to, żebyś zaczął czuć się pod­le i prze­pra­szał. Naj­czę­ściej jed­nak za coś, cze­go nie zro­bi­łeś. I wte­dy nie­ste­ty ozna­cza to Twój koniec – zosta­łeś oskó­ro­wa­ny, zgril­lo­wa­ny, wcią­gnię­ty nosem, prze­żu­ty, a na koniec wyplu­ty. Bo…

 

 3. Ja sama nie wiem, jakiego faceta chcę…

Bo całe to bab­skie smęt­ne gada­nie o tym, że ma być opie­kuń­czy, miły, pomoc­ny, deli­kat­ny, inte­li­gent­ny, zabaw­ny, z pasją i naj­le­piej jesz­cze roman­tycz­ny jak Kon­rad Wal­len­rod moż­na sobie spu­ścić w czar­nym gebe­ri­cie. Bo i owszem, cza­sa­mi jest faj­nie dostać bukiet sto­kro­tek, przy­mro­zić wspól­nie dup­cię na łące peł­nej rosy i trzy­ma­jąc się za rącz­ki podzi­wiać peł­nię księ­ży­ca. Ale jesz­cze lepiej dostać kosz róż na tara­sie apar­ta­men­tu z wido­kiem na zachód słoń­ca nad oce­anem. Tyl­ko że te mode­le się kobie­cie płyn­nie, i nie wie­dzieć kie­dy, zamie­nia­ją miej­sca­mi. Cza­sa­mi kobie­ta wybie­rze wydzia­ra­ne­go rock­ma­na, a cza­sa­mi spo­koj­ne­go chło­pa­ka z sąsiedz­twa. Ale na pew­no bar­dziej pocią­ga ją gru­by port­fel opa­ko­wa­ny w błysz­czą­cą karo­se­rię, niż tomik wier­szy w rowe­ro­wym koszu. To nie­grzecz­ni chłop­cy wywo­łu­ją u naszych pań kisiel w majt­kach. Tyl­ko kur­de nie zawsze. A kie­dy? One same nie wiedzą.

 

4. …ale doskonale wiem, jakiego nie chcę.

Facet, decy­du­jąc się na bycie z kobie­tą akcep­tu­je ją w cało­ści. Nie jest istot­ne, czy ma pie­gi, cel­lu­lit czy jej lewa pierś jest o 0,0095‰ więk­sza od pier­si pra­wej. Jeże­li chce być z Nią, to bie­rze Ją w cało­ści. I nie chce tego zmie­niać już do koń­ca życia, bo nad swo­im wybo­rem dłu­go się zasta­na­wiał i bar­dzo go to zmę­czy­ło, a że facet to leń, to nie chce prze­cho­dzić tej męki myślo­wo-decy­zyj­nej po raz dru­gi. Poza tym prze­cież wybrał i jest pewien swo­je­go wybo­ru. A kobie­ta wła­śnie nie. I nigdy nie będzie. Mało tego – bar­dzo czę­sto jest pew­na, że wybra­ła źle i musi coś popra­wić. Albo kogoś. A kon­kret­niej to Cie­bie. I zaczy­na Cię zmie­niać, ale oczy­wi­ście zabie­ra się za to od dupy stro­ny… Hhmmm, w sumie jak­by się zabie­ra­ła od dupy stro­ny to by nie było tak źle, ale ona chcąc wymu­sić (czyt. zma­ni­pu­lo­wać) pew­ne zachowania…

 

5. Upokarza faceta, często przy osobach trzecich

Pomi­mo dur­no­wa­tych i chwi­lo­wych napa­dów w sty­lu “mam gru­be nogi”, “odsta­ją­ce uszy”, “czy ja Ci się jesz­cze podo­bam” kobie­ta to cho­dzą­ca dosko­na­łość. Wszyst­ko robi lepiej, wie lepiej, zna się lepiej, a Ty bez niej prze­padł­byś jak Andzia w mali­nach. Nie potra­fi na pustym par­kin­gu pro­sto zapar­ko­wać (o cofa­niu nie wspo­mi­na­jąc), pomi­mo wypa­sio­ne­go GPS’u gubi się jadąc do skle­pu na coty­go­dnio­we zaku­py, ale kie­dy jedzie na sie­dze­niu pasa­że­ra, przez całą dro­gę komen­tu­je to któ­rę­dy jedziesz, jak szyb­ko i dla­cze­go nie skrę­ci­łeś aku­rat tutaj, bo jej się wyda­je, że powi­nie­neś. Żeby było śmiesz­niej, im bar­dziej nie reagu­jesz, tym ona się bar­dziej nakrę­ca i czę­sto-gęsto zaczy­na jechać napraw­dę po ban­dzie. Dodat­ko­wo takie zacho­wa­nia potę­gu­je obec­ność osób trze­cich, a naj­chęt­niej płci żeń­skiej, bo tekst w sty­lu “co z cie­bie za męż­czy­zna” doda­je jej +100 do zaje­bi­sto­ści w oczach kole­ża­nek. Bo przecież…

 

6. Psiapsiółki (albo mamusia) są receptą na wszelkie zło tego świata, czyli faceta

Moja teścio­wa mówi­ła, że mój Misio się moczył do 12-go roku życia” albo “Moje­mu Ciap­ciu­sio­wi wczo­raj nie sta­nął, tyl­ko niko­mu nie mów”. Kobie­ta żyje na zewnątrz związ­ku, wywle­ka na świa­tło dzien­ne Two­je naj­mniej­sze nawet nie­do­sko­na­ło­ści czy małe grzesz­ki, ale też naj­więk­sze tajem­ni­ce, lęki i naj­głę­biej skry­wa­ne kom­plek­sy. Prze­cież od tego są przy­ja­ciół­ki, żeby z nimi o wszyst­kim roz­ma­wiać, bo…

 

7. On ze mną nie rozmawia, nie przebywa i już mnie nie kocha.

Jakiś czas temu w oczy rzu­ci­ło mi się coś, z cze­go zro­bi­łem pra­wie tekst na blo­gu. Było­by to pew­nie śmiesz­ne gdy­by nie fakt, że jest do bólu praw­dzi­we. Bo z męskie­go punk­tu widze­nia roz­mo­wa z kobie­ta­mi dzie­li się na 4 typy:

 

7.1. “Czy wyglądam w tym grubo?” “Czy tamta laska wygląda młodziej ode mnie?”

Kie­dy z ust Two­jej kobie­ty, w Two­im kie­run­ku pad­nie takie pyta­nie to módl się, żeby wła­śnie roz­je­chał Cię samo­chód. Albo żeby wal­nę­ło Cię tsu­na­mi. Albo jesz­cze lepiej żeby na Zie­mię spa­dła aste­ro­ida-bliź­niacz­ka tej, któ­ra wykoń­czy­ła dino­zau­ry. I to naj­le­piej pro­sto na Twój łeb. Bo jeśli prze­żył­byś wcze­śniej­sze przy­pad­ki to nie licz na to, że ona zapo­mni, że nie odpo­wie­dzia­łeś, albo odpo­wie­dzia­łeś nie tak, jak chcia­ła. Te pyta­nia mają na swo­im kon­cie wię­cej ofiar, niż wirus ebo­li. Doświad­cze­ni w kon­tak­tach dam­sko-męskich face­ci w tym momen­cie łapią się za wia­dro ze śmie­cia­mi i wycho­dzą. Naj­le­piej na tydzień. A o sek­sie zapo­mi­na­ją mniej wię­cej na 10 lat. Do tej samej kate­go­rii moż­na pod­cią­gnąć pyta­nie “Czy na Two­im koł­nie­rzu jest szmin­ka?!?!?!”, tyl­ko tutaj już nie zdą­żysz zła­pać się za wia­dro i uciec.

 

7.2. “W porządku” “Nic się nie stało” 

Cza­sa­mi, wbrew temu, że natu­ra chcia­ła dla Cie­bie jak naj­le­piej i pozba­wi­ła Cię nawet śla­du wyobraź­ni, widząc Poło­wę Lep­szą Swo­ją wymow­nie wzdy­cha­ją­cą i trza­ska­ją­cą gara­mi zapy­tasz “Kocha­nie, coś się sta­ło? O co Ci cho­dzi?”. I na 199% usły­szy któ­reś z powyż­szych. I jeśli w tym momen­cie z czy­stym sumie­niem i zado­wo­lo­ny z sie­bie (bo prze­cież taki jesteś tro­skli­wy, domyśl­ny i kocha­ją­cy) wró­ci­łeś do czy­ta­nia gaze­ty albo oglą­da­nia meczu, to mam dobrą radę. Łap za wia­dro ze śmie­cia­mi, może jesz­cze zdą­żysz ujść z życiem. O sek­sie zapo­mnij na 10 lat.

 

7.3. “Gdzie jesteś?” “Co robisz?” “Z kim jesteś?” “Kto jest z Tobą?” “Jak Ci minął dzień?”

Jeśli odpo­wiesz – “w pra­cy” “pra­cu­ję” “z Krzyś­kiem” (odpo­wie­dzi “z Anką” nawet przez mili­se­kun­dę nie bie­rze­my pod uwa­gę) “dobrze” to zapo­mnij o sek­sie na 10 lat. To w ogó­le jest dla mnie nie­po­ję­te, ale im bar­dziej kobie­cie na Tobie zale­ży, tym bar­dziej będzie Cię prze­słu­chi­wać i tym samym (co dla niej z kolei jest nie­po­ję­te) wkurwiać.

 

7.4. “Dlaczego nic nie mówisz?” “Porozmawiaj ze mną”

Zmę­czo­ny śmier­tel­nym com­bo wszyst­kich powyż­szych czyn­ni­ków sia­dasz na kana­pie, wbi­jasz wzrok w telewizor/monitor/smartfona/książkę/niepotrzebne skre­ślić, musisz zebrać myśli i przez chwi­lę pobyć sam ze sobą, jak to facet. I nie możesz. Bo wte­dy pada zna­mien­ne “poroz­ma­wiaj ze mną”. I tutaj wyj­ścia mogą być dwa, w zależ­no­ści od Two­je­go doświad­cze­nia i talen­tu w dyplo­ma­cji oraz bar­dzo czę­sto tego, jak wiel­ki jest pro­blem, z któ­rym wła­snie się gry­ziesz wewnątrz swo­je­go jestestwa.

 

7.4.1. “Odwal się ode mnie!!” w wersji light “Daj mi spokój”

Cza­sa­mi po pro­stu nie możesz. Masz dość. Życie Ci doje­ba­ło w jakiejś kwe­stii i po pro­stu nie możesz prze­zwy­cię­żyć buzu­ją­cych we krwi hor­mo­nów i wal­niesz mniej wię­cej coś takie­go mniej lub bar­dziej zaczep­no-obron­ne­go. Bo pra­gniesz jedy­nie, żeby dała Ci wresz­cie świę­ty spo­kój, a to do tego papla­ją­ce­go łba nie docie­ra. Koń­czy się wiel­ką awan­tu­rą, śpisz na wycie­racz­ce albo łapiesz swo­je ciu­chy fru­wa­ją­ce z balkonu.

A rano jesteś zły na sie­bie, bo dałeś się JEJ spro­wo­ko­wać. Samo życie.

 

7.4.2. “Jak się z tym czujesz Kochanie?”

Cza­sa­mi jed­nak nauczo­ny doświad­cze­niem pozwa­lasz swo­jej kobie­cie na to, żeby gada­ła jak naję­ta, bo opa­no­wa­łeś trud­ną sztu­kę uda­wa­nia, że słu­chasz. Bo tak napraw­dę wiesz, że kie­dy kobie­ta mówi “poroz­ma­wiaj ze mną” to wca­le nie zna­czy, że chce z Tobą poroz­ma­wiać. Masz się zamknąć i słu­chać. Ale żeby nie było zbyt pro­sto masz być zaan­ga­żo­wa­ny, ale oczy­wi­ście na odpo­wied­nim pozio­mie. No i na sam koniec MUSISZ zadać sakra­men­tal­ne pyta­nie “jak się z tym czu­jesz Kocha­nie?”. W tym momen­cie wygra­łeś i Two­ja szan­sa na seks dziś w nocy dosta­ła +100.

A rano ONA jest zła na Cie­bie, bo nie dałeś się spro­wo­ko­wać. Samo życie.

 

Bo bycie z kobie­tą to taka wła­snie gra, tym dziw­niej­sza, że reguł do niej nie zna nikt i coś, co dzia­ła w jed­nym przy­pad­ku, nie musi dzia­łać w dru­gim. A nawet jeśli zadzia­ło sto razy, to za sto pierw­szym wdep­niesz na minę. Bo ja cza­sem mam wra­że­nie, że kobie­ta musi żyć w napię­ciu, ner­wach i ogól­nie w “mam prze­je­ba­ne”, bo wte­dy dopie­ro jest jej dobrze. Sta­bi­li­za­cja czy nuda ją zabi­ja, a że ślu­bo­wa­łeś jej miłość i wier­ność do gro­bo­wej deski, to te dwa metry pod zie­mię scho­dzi­cie obo­wiąz­ko­wo razem.

Bo jeśli facet decy­du­je się na bycie z kobie­tą, to dla nie­go jest Ona wszyst­kim. Poko­na naj­więk­sze prze­szko­dy, zdo­bę­dzie cały świat i rzu­ci Jej do stóp. Jak ten mło­dy peli­kan łyk­nie wszyst­ko – okres, przy­pie­prza­nie się, maru­dze­nie, fochy i tele­pa­tię. Ale kie­dyś może nadejść moment, kie­dy kobie­ta prze­gnie pałę, a wte­dy mło­dy peli­kan doro­śnie, zmie­ni łowi­sko i pole­ci moczyć kija gdzie indziej. Zna­czy dzioba.

Bo wszy­scy face­ci chcą mieć to, co naj­święt­sze na świecie.

Świę­ty spokój.

 

 

 

 

Fot: pl.fotolia.com, autor: las­se­de­si­gnen

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close