Właśnie oglądam sobie taki serial, który ma wielce tajemniczy tytuł “Grimm”. Jak sama nazwa wskazuje jest tam Grimm, są tam bestie w stylu złego wilka, na które tenże poluje oraz jest Ona – trochę niekumaty czerwony kapturek. Dziewczyna/narzeczona Grimma, której oczy lekko się rozbiegają na boki, jest jak dla mnie trochę za chuda i za deskowata, a na głowie ma włosy w kolorze miedzi. Czyli tak w sumie zupełnie nie moja bajka, ale sam nie wiem dlaczego – jest ZJAWISKOWA!
I dała mi dziewczyna do myślenia, żeby sobie w głowie poukładać jeszcze kilka aktorek z włosami koloru płomieni, które powodują szybsze bicie serca i reakcję ciał jamistych. Bo rude jest piękne, choć wiele osób o tym zapomina.
Kolejność dowolna poza miejscem pierwszym. Nie wnikam też, czy to kolor naturalny, czy dobra farba – jeśli ktoś rudowłosy wpadł mi w oko, to tu się znajduje. Czasami też ten rudy lekko mi się rozszerza na brązowy, a dlaczego nie? Kto mi zabroni?
Jessica Rabbit z “Kto wrobił Królika Rogera”
Animacja lekko kanciasta, ale po pierwsze, to produkcja z 1988r., a wtedy nawet ja byłem jeszcze mały, a po drugie – te kształty zainspirowały mnóstwo kobiet do tworzenia cosplayów, które już kanciaste nie są wcale. A nawet rzekłbym, że zajebiście zaokrąglone. I chyba dlatego tak mi się ta kreskówkowa dziewoja podoba. Zresztą – temat cosplayów chyba wypłynie jako osobny wpis, bo ostatnio podrążyłem temat na Pintereście i wydrążyłem sporo perełek rodem z animacji, głównie Disneya. Zauważyliście, ile tam rudzielców?
Poniżej taka własnie przebieranka w wykonaniu niejakiej Cassandry Cass. Fotka znaleziona gdzieś na pintereście, ale znalazłem jej źródło na imdb.com. Spełnienie wilgotnych męskich snów, nespa? Wpisz sobie w wujka gugiela Jessica Rabbit cosplay, kliknij w grafikę i ciesz się resztą dnia.
Julia Roberts w “Pretty Woman”
Nie dość, że pokazuje tam fantastyczne nogi do samego sufitu, to jeszcze ma tak zniewalający uśmiech (i śmiech zresztą lekko rżący też), że nie sposób jej nie pokochać. Do tego burza rudo-brązowych włosów i nie ma dziwne, że Riczardu Giru się oświadcza i żyli długi i szczęśliwie.
Famke Janssen w “X‑men”
Ona jest śliczna i cudowna zawsze, ale akurat w X‑menach była ognistowłosa jak prawdziwa komiksowa Jean Grey, choć naturalnie włosy ma czarne (co dziwne, bo jest Holenderką). Podoba mi się strasznie od kiedy przyduszała ponętnymi udami samego agenta 007 w “Goldeneye”.
Emma Stone właściwie wszędzie
Z tymi wielkimi zielonymi oczami, lekko bladą cerą (co jest charakterystyczne dla rudych) i emploi nastolatki/studentki wydaje się być ucieleśnieniem chłopięcych marzeń sennych o Czarodziejce z Księżyca albo innych ślicznotkach rodem z animé. Dorzucasz mini spódniczkę, skrzydełka, buty na koturnach i czego chcieć więcej?
Isla Fisher z “Iluzji”
Wygląda dziewczyna zjawiskowo i do tego jeszcze potrafi robić różne sztuczki. Wystarczy oddać się jej w zgrabne magiczne paluszki i droga do nieba bram gwarantowana. Tak przynajmniej się wydaje. Podoba mi się w niej też to, że nie jest taką plaskatą typową hollywoodzką gwiazdką, ale ma zaokrąglone to i tamto, aż miło popatrzeć.
Bryce Dallas Howard w “Saga Zmierzch: Zaćmienie”
Grała krótko, właściwie tylko ganiała sobie po drzewach i taplała się w zimnych falach, ale w pamięć mi zapadła. Dużo bardziej niż drewniana Bella, która robi dwie miny, a trzecia jej się zdarzy jak zapomni. Z ciekawostek – wiecie, że to ona grała korpo-bicz w najnowszym Parku Dziurajskim? A w kolorze blond wystąpiła jako Gwen Stacy w Spidermanie 3? Chociaż chyba Gwen w wykonaniu Emmy Stone jakoś mi się bardziej podoba…
“Gotowa na wszystko” Marcia Cross
Ja wiem, że z rudzielców w tym serialu niektórym bardziej się podoba Cynthia Nixon, ale jak dla mnie jest za chuda, za płaska i za nijaka. A Bree Van De Kamp to klasa, seks i… zresztą – jest ktoś, kto nie oglądał “Desperate Housewives”? Poważnie??
Marta Ścisłowicz w naszych swojskich “Strażakach”
Bo kogoś mi przypomina i ma przecudownie piękne brązowe oczy.
Christina Hendricks w “Mad Men”
Poza ognistą burza na głowie posiadaczka przepięknej pary podobno naturalnych kobiecych drugorzędnych cech płciowych. I pewnie stąd ją bardziej kojarzysz, niż z serialu, nie?
Hermio… znaczy Emma Watson
Wyrosła na naprawdę zacną dziewoję. I chociaż jak dla mnie za młoda, dużo za młoda, to jednak nie zmienia to faktu, że pewnie smakowita dla moich młodszych czytelników. I też zna magiczne sztuczki – w jej rękach różdżka robi rzeczy, o jakich się fizjologom nie śniło.
No i na koniec ta, która niniejszy wpis sprowokowała – Bitsie Tulloch z serialu “Grimm”. Co ona takiego w sobie ma to ja nie wiem, ale jest urocza.
Pewnie o wielu zapomniałem. Macie jakieś swoje propozycje pięknych kobiet o tycjanowskich włosach (zapamiętajcie ten tekst, brzmi mądrze, światowo i jest zajebisty na podryw)?
Nie krępujcie się – komentarze czekają.