Pomóż mi uporządkować bloga…

 

Jakiś czas temu pisa­łem o para­dok­sach, gdzie moż­na było o mnie prze­czy­tać, że nie lubię sprzą­tać, ale jesz­cze bar­dziej nie cier­pię bała­ga­nu. Lek­ki tffur­czy nie­ład jesz­cze ujdzie, ale też nie we wszyst­kich dzie­dzi­nach życia – są takie, gdzie per­fek­cyj­ny porzą­dek bar­dzo popła­ca. Tak na przy­kład jest w papie­rach – sta­ram się trzy­mać w nich ord­nung jak w pru­skiej armii. Nie zawsze mi wycho­dzi i dla­te­go co jakiś czas robię prze­gląd wojsk – gene­ral­ne porządki.

I taką potrze­bę poczu­łem kil­ka dni temu, kie­dy sobie przej­rza­łem moje­go blo­ga. Taki tro­chę groch z kapu­stą – wpi­sy kie­dy wyj­dzie, tema­ty­ka jak pod­le­ci, godzi­ny publi­ka­cji jak Bodziu da. Czas to zmie­nić i upo­rząd­ko­wać. I to dziś jest ten dzień, kie­dy o parę rze­czy Was zapy­tam, bo moje odczu­cia to jed­no, sta­ty­sty­ki to dru­gie, ale Wasze oso­bi­ste pre­fe­ren­cje to zupeł­nie inna spra­wa. Poczy­taj, podu­maj, poko­męt­kuj – taka pra­ca domo­wa. To co? Pomo­żesz mi upo­rząd­ko­wać bloga?

To waż­ny dla mnie tekst, więc pro­oooszę – pomęcz się tro­chę. Dla mnie.

 

Po pierwsze: treści

Ano wła­śnie. Mam na blo­gu kil­ka cykli, któ­re poja­wia­ją się dosyć nie­re­gu­lar­nie, a po sta­ty­sty­kach widzę, że mają spo­re wzię­cie. Część z nich jest zwią­za­na z moją tygo­dnio­wą aktyw­no­ścią praca/weekend. Część nie­ko­niecz­nie. I dla­te­go chcę to tro­chę poukła­dać, żeby­ście wie­dzie­li, kie­dy się cze­go spo­dzie­wać jak nie wie­cie gdzie jechać albo co zjeść.

Week­end z Dzie­cior­ka­mi – czy­li gdzie zabrać pocie­chy na krót­ki, ale cie­ka­wy wypad w nie­zbyt dale­kie oko­li­ce. Zawsze dużo zdjęć, zasta­na­wiam się cza­sem, czy nie za dużo tek­stu, bo sam nie wiem, czy woli­cie tyl­ko oglą­dać, czy cza­sem też coś prze­czy­ta­cie. Tak, to pyta­nie do Cie­bie – czy tyl­ko prze­wi­jasz do zdjęć, czy cza­sem coś przeczytasz?

Jemy na Mie­ście – czy­li mło­dy na blo­gu i subiek­tyw­ny prze­gląd mniej­szych lub więk­szych wro­cław­skich i nie tyl­ko żar­ło­daj­ni. Cią­gle jesz­cze nie mogę w sobie wyro­bić nawy­ku, żeby robić zdję­cia zanim wszyst­ko wcią­gnę, ale powo­li się wyra­biam. Poza tym na takie wypa­dy tar­gam ze sobą lustrzan­kę, któ­ra na czas jedze­nia zazwy­czaj zosta­je w samo­cho­dzie. A z komór­ki zdję­cia bid­ne, panie, oj bid­ne (czas na kom­pak­cik?). I tu zno­wu pyta­nie do Cie­bie – recen­zji knaj­pek jest mul­tum, chcesz czy­tać kolejne?

DIY – Pro­jek­to­wa­nie kuch­ni – czy­li cykl porad o pro­jek­to­wa­niu kuch­ni. Tak, żeby­ście mogli to zro­bić sami nie pła­cąc mi cięż­kich pie­nię­dzy. I tak nie wyj­dzie tak, jak­by to zro­bił zawo­do­wiec, ale przy­naj­mniej wyj­dzie lepiej, niż gdy­by­ście tego nie czy­ta­li. Na razie jeste­śmy na począt­ku dro­gi, część dal­sza w prak­ty­ce, bo nasza zwy­cięż­czy­ni Mag­da za chwil­kę będzie prze­ze mnie mole­sto­wa­na w tym tema­cie. Ale czy ktoś poza Nią chce obej­rzeć pro­ces tffur­czy live?

Pro­fe­sjo­nal­na obsłu­ga klien­ta – na razie mam jeden wpis, po któ­rym dosta­łem bar­dzo nie­przy­jem­ne­go maila. Tak to jest, że jak ktoś coś pisze, to nie wszyst­kim się podo­ba, ale sta­ty­sty­ki mówią co inne­go, więc zbie­ram mate­ria­ły do kolej­nych pere­łek na linii słu­ga-Pan. Czy chcesz to czy­tać, oto jest pytanie?

Faj­nie się kli­ka­ją tek­sty z kate­go­rii Dizaj­nuch radzi – nie two­rzą one cyklu jako takie­go, ale osob­ną kate­go­rię, więc łatwo je zna­leźć. Czy­ta­cie to, czy tyl­ko zain­te­re­so­wa­ni i zna­jo­mi z bran­ży tam kli­ka­ją? (pozdrów­ka Aśka i Daniel oraz Mar­ce­la z Mar­ci­nem) 

Rewe­la­cyj­nie się kli­ka­ją tek­sty z kate­go­rii NA PRZYPALE – czy­li moje odpa­ły pisa­ne po zaży­ciu, prze­pi­ciu, na kacu i w mali­gnie. Czę­sto się łączą z recen­zja­mi fan­ta­stycz­nych pro­gra­mów w tele­wi­zji pokro­ju “Adam szu­ka Ewy” albo fil­mów obej­rza­nych w kinie. Tu nie pytam, bo wiem.

Bar­dzo zanie­dba­łem kącik mojej wal­ki o sek­sow­ny brzu­szek, czy­li Fat2Fit, bo i moja die­ta lek­ko sia­dła, co na wadze się odbi­ło, nie­ste­ty w górę. Ale wio­sen­ne prze­si­le­nie minę­ło i nie­dłu­go poja­wią się nowe tek­sty w tym tema­cie. A może i nowe prze­pi­sy ze zdję­cia­mi, bo bar­dzo, bar­dzo chcę się nauczyć robić zdję­cia żar­cia. Kto za?

Pozo­sta­łe kate­go­rie, jak Duma­jąc, Tatą być czy Dam­sko-Mię­sko prze­wi­ja­ją się tu i tam czę­sto pod­pi­na­jąc do pozo­sta­łych czy mie­sza­jąc ze sobą.

I jeśli cho­dzi o tre­ści, to raczej tak mniej wię­cej pozo­sta­nie. Nie pla­nu­ję wgry­zać się w nowe tema­ty, udzie­lać rad na temat blo­go­wa­nia czy dobie­ra­nia paska do butów. Od tego są inni, lep­si w tych tematach.

 

Po drugie: platformy

Ano wła­śnie, tutaj będę Was bar­dzo moc­no pytał i odpo­wia­daj­cie mi rów­nie mocno.

Skąd dowia­du­je­cie się o nowym tek­ście? Zaglą­da­cie tutaj, na dizaj­nu­cho­we­go fej­sa czy może twit­te­ra?

Czy ktoś śle­dziu­je moje­go Insta­gra­ma? Czy wrzu­cać tyl­ko zdję­cia cud-mali­na czy też takie z cie­ka­wych miejsc, w któ­rych wła­śnie jestem?

Czy jest sens, żebym się wgry­zał w Sna­pa czy Aska, czy nikt tam nie zaglą­da poza naszy­mi dziećmi?

Tutaj bar­dzo liczę na Waszą pomoc, bo aku­rat sam nic nie wymy­ślę. A to, co wymy­ślę nijak się może mieć do sta­nu faktycznego.

 

Po trzecie: terminy

Ano wła­śnie. Zasa­da jest mniej wię­cej taka: tekst + zajaw­ka na fej­sie i twitterze.

Jeśli tekst jest publi­ko­wa­ny rano, to wie­czo­rem o nim przy­po­mi­nam już tyl­ko na fej­sie. Jeśli publi­ko­wa­ny jest wie­czo­rem, to następ­ne­go dnia rano pole­cę się Waszej pamię­ci. Rano ozna­cza mniej wię­cej do 10:00, bo potem czas tro­chę poorać po tym polu zwa­nym wła­sną fir­mą. Wie­czo­rem to jakoś tak od mniej wię­cej 19:00 do 21:00, bo po powro­cie z fabry­ki trze­ba się tro­chę ogar­nąć i moż­na się rzu­cić w wir inter­ne­tów i blongowania.

Pyta­nie do Was - kie­dy naj­czę­ściej mnie czy­ta­cie? I w cyklu dobo­wym (rano/wieczorem) i w tygo­dnio­wym? Bo zakła­dam, że to nasza stre­fa cza­so­wa, ale może się mylę?

Ponie­waż nie­dzie­la stoi u mnie pra­wie zawsze pod zna­kiem wyby­cia w świat, to w nie­dzie­lę wie­czo­rem albo w ponie­dzia­łek poja­wi się wpis jedze­nio­wo-namie­ścio­wy. Jeże­li aku­rat wybę­dę gdzieś na impre­zę jed­no­ra­zo­wą (jak np. TUTAJ), to będzie week­en­do­wo-dzie­cior­ko­wy, a jak nawie­dzę kino albo odcha­mię się ina­czej, to zapra­szam na daw­kę Kool­tu­ry.

Jeże­li week­end będzie boga­ty w prze­ży­cia i nie wystar­czy ponie­dział­ku, to wylą­du­ją one w for­mie wpi­su w śro­dę lub czwar­tek. Będzie to dzień, kie­dy zawsze poja­wi się tekst, posta­ram się na rano, żeby­ście sobie mogli do kawy poczytać.

Pią­tek to czas, w któ­rym kró­lo­wać będą podró­że dal­sze i bliż­sze, czy­li Week­end z Dzie­cior­ka­mi, ale tutaj opi­sy­wać będę miej­sców­ki stacjonarne.

Co dwa tygo­dnie, w oko­li­cy 1‑go i 15-go każ­de­go mie­sią­ca poja­wi się tekst bran­żo­wy – albo DIY o zapro­jek­to­wa­niu sobie kuch­ni same­mu, albo Dizaj­nuch radzi o pozo­sta­łych kwe­stiach oko­ło­di­zaj­nu­cho­wa­tych i zwią­za­nych z wnętrzami.

Raz w mie­sią­cu, w oko­li­cach 1‑go będę się Wam spo­wia­dał z moich postę­pów na polu wal­ki z kilo­gra­ma­mi, czy­li poja­wi się tekst z kate­go­rii Fat2Fit.

Nie zna­czy to, że nie będą poja­wiać się one czę­ściej, ale taki mniej wię­cej będzie gra­fik. Oczy­wi­ście co jakiś czas, w mia­rę owe­go cza­su posia­da­nia, będę wrzu­cał coś poza sta­ły­mi pora­mi moich publi­ka­cji. Nie chcę zejść poni­żej 3 tek­stów tygo­dnio­wo, ale raczej na pew­no nie dam rady pisać codzien­nie. To już było, i cho­ciaż sta­ty­sty­ki kwi­tły, to ja wię­dłem – pra­ca, rodzi­na, blog, nie dawa­łem rady wszyst­kie­go pogo­dzić tak, jak­bym chciał. Teraz daję i dla­te­go czas na porządki.

I to jest też czas na Wasze wnio­ski, uwa­gi i luź­ne spo­strze­że­nia, żeby­ście mogli się u mnie czuć dobrze.

No bo prze­cież chce­cie się u mnie czuć dobrze, prawda?

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close