Wpis dzisiejszy będzie długi. To będzie prawdziwy wPiSdu, bo zwyczajem innych, znamienitszych blągerów zamierzam sprzedać Wam tyle moich życiowych wniosków i przemyśleń, ile kończę lat. Czyli 39. Czyli dużo. Czyli ostatnie z 3 z przodu. Za rok nadejdzie moment, w którym ze ściskiem dupy i tęsknotą w sercu powiem bezapelacyjnie papa młodości. Od tej pory będę już dojrzały. Dorosły to ja chyba nigdy nie będę. Ale ten typ tak ma. Co ciekawe – na 30 urodziny mnie tak na dumanie nie brało, ale często przejście z “2” z przodu na “3” jakoś tak umyka, bo to akurat czas życia w największym biegu. A te cztery dychy to wiek stateczny, już wiem, że nie muszę, a tylko mogę. W razie gdybym nie mógł, Mama farmaceutka załatwi mi viagrę be recepty. Fajnie będzie.
No ok, lecimy z tymi przemyśleniami, spostrzeżeniami, dobrymi radami czy życiowymi mądrościami, bo dużo czytania przed Wami, a przydługi wstęp jest do dupy, bo się nie chce czytać dalej. Ciekawe, czy ktokolwiek dotrwa do końca? Tak, wiem, zajudzam trochę…
- 40 lat to naprawdę nie koniec świata!! Prawda? Prawda?!?!? Pytałem się o coś…
- Nigdy nie jest za późno. Zazwyczaj się dodaje “na zmiany”, ale nie tylko, ja bym dodał “na cokolwiek”. W każdym wieku możesz dokładnie to samo, co 10 lat wcześniej. A nawet jeśli nie, to mając prawie 4 dychy na karku stać Cię na viagrę i już nie wstyd się przyznać lekarzowi, że potrzebujesz.
- Miej marzenia. I realizuj je jako plany. Bez marzeń życie jest smutne i jakieś takie do dupy. A jest to już moment, kiedy…
- …masz kasę na to, żeby stać Cię było na spełnianie swoich marzeń. A jeśli nie, to patrz p. 2. A jeśli dalej nie, to przejebiesz następne lata tak samo, jak przejebałaś te wcześniejsze. Nie życzę Ci tego.
- Ale pamiętaj, że SAME pieniądze szczęścia nie zapewnią. Co jakiś czas przyda się jeszcze seks i shoppinG.
- Tak, wiesz już, gdzie jest gdzie jest ten ekstatyczny punkt G. Bez względu na to, jakiej jesteś płci.
- Żyj własnym życiem. Nawet jeśli całe życie zamierzasz pracować jako wolontariusz na największych zadupiach tego globu i poświęcać się dla innych, to rób to z potrzeby własnego serca, a nie oczekiwań innych, bo…
- Olej ciepłą strugą świeżutkiego moczu wszystkich tych, którzy nie są Ci bliscy albo nic nie wnoszą do Twojego życia. Cokolwiek by nie pisać o osiągnięciach współczesnej medycyny – masz już z górki. Szkoda czasu.
- Miej kogoś do kochania. Stan kochania i miłości wprowadzi w Twoje życie same plusy dodatnie, poprawi Ci zdrowie i wydłuży życie. No, a poza tym ile można oglądać redtuba, nie?
- Dbaj o tych, których kochasz i którzy są Ci bliscy. Czasami warto nawet za cenę p. 7. Byle nie na stałe, bo w Twoim własnym życiu zgubisz swoje własne JA.
- Nie pal za sobą mostów. Czy rozstajesz się z firmą, chłopakiem, wspólnikiem czy mężem zrób to tak, żeby nie musieć pytać Google Maps o objazd przez Sworne Gacie, kiedy dopada Cię przeszłość i nie wiesz którędy spierdolić. A dopadnie Cię na pewno, wcześniej czy później. O jak wtedy jest śmiesznie.
- Pamiętaj – co sobie spierdolisz za młodu, to na starość będzie pierdolić się samo. I to zarówno w kwestiach powyższych, jak i zdrowotnych.
- Zrób sobie wreszcie badania. Wstań rano, nasikaj do pojemniczka, daj się pokłuć do badania krwi i idź z wynikami do kogoś mądrzejszego od siebie, żeby Ci powiedział, co nie działa do końca tak, jak 10 lat temu (byle był mądrzejszy niż mój laryngolog).
- Jeśli się budzisz rano i nic Cię nie boli, to nie żyjesz. Tak, tak, zaczynasz rozumieć, że nieśmiertelne to są dowcipy Strasburgera, a nie Ty. Ale nawet jeśli wyniki są gówniane i chorujesz na wszystko – od kiły wędrowniczki po złośliwą odmianę choroby filipińskiej to pamiętaj o p. 2. i weź się za siebie.
- Wygląd można poprawić. Ale jeśli o siebie nie dbasz, to pamiętaj, że nawet medycyna estetyczna to nauka i jako taka ma mało wspólnego z cudami. To ostatni dzwonek.
- Ze zdrowiem jest to samo.
- Nie przejmuj się rzeczami, na które nie masz wpływu. Bo na pewno jak się wkurwisz, to przestanie padać. Albo korek do pracy będzie mniejszy. Albo wygrasz miliony w totka. No OK, jak nie zagrasz, to Twoje szanse na wygraną maleją, ale nie budowałbym na tym swojego życia.
- Ale wykorzystuj na swoją korzyść te, na które masz wpływ. Jeśli wolisz przebimbać życie na kanapie z piwem w ręku to OK, Twoja decyzja, ale nie miej pretensji o to, że…
- …życie jest niesprawiedliwe. No jest. Jedni wyglądają jak Linda Evangelista, a inni jak Krystyna Pawłowicz. Jedni rodzą się nieprzeciętnie inteligentni, a inni jak Krystyna Pawłowicz. Pogódź się z tym, będzie Ci łatwiej wykorzystać to, z czym przyszłaś na świat. I wcześniej zarobisz na to, czego Bodziu Ci poskąpił.
- Ucz się. Poznawaj. Doświadczaj. Zawsze lepiej wiedzieć więcej, niż mniej.
- Ja pierdolę, dopiero co minąłem połowę…
- Przestajesz się przejmować tym, co mówią Twoi starzy. Za to zaczynasz tym, co mówią Twoje dzieci.
- Bez wstydu i poczucia obciachu szukasz w internetowym sex shopie fajnego knebla, bo Twoje starsze dziecko przy śniadaniu powiedziało, że Mamusia w nocy za głośno jęczała. Przy okazji wrzucasz do koszyka kajdanki, pejcz i maskę Świnki Peppy. I cichaczem pękasz z dumy. TADAA!!
- Ze zdziwieniem, przy kolejnym obiedzie dostrzegasz, że fajne cycki to nie wszystko. Musi jeszcze dobrze gotować.
- Możesz sobie pozwolić na to, żeby olać robotę i spędzić wspólnie z Twoją lepszą połową cały dzień w łóżku. I nadgonić wszystkie zaległe filmy albo książki, bo na leżąco lepiej się ogląda.
- Zaczynasz rozumieć płeć przeciwną. Albo tak Ci się wydaje. A nawet jeśli nie, to przestajesz się tym przejmować.
- Zastanawiasz się, czy te kilka lat studiów, to był czas zmarnowany, czy jednak coś Ci dały. I próbujesz sobie przypomnieć, gdzie zaginął dyplom z dumnymi literkami mgr inż. przed nazwiskiem, bo od kilkunastu lat nie był Ci do niczego potrzebny. I pewnie już nie będzie.
- Wspominasz też swoje pijackie imprezy i wyczyny w stanie wskazującym. I nie wiesz tak do końca, czy to, co czujesz to duma, smutek czy tęsknota. A może jednak zażenowanie?
- Na wakacjach all inclusive wolisz wypić jedno zimne piwko i popatrzeć z tarasu na piękne morze, niż wyżłopać kilkanaście kiepskich drinków i pójść na jakąś potupaję z napalonymi Niemkami czy najebanymi Brytolami. I nie czujesz z tego powodu żalu za czasami minionymi, gdzie waliłaś do zgonu tylko dlatego, że mogłaś.
- Nawet na wakacjach wstajesz wcześnie, bo szkoda dnia. A nawet jeśli nie obudzisz się sama, to pomogą Ci dzieci.
- Dalej nie lubisz myć zębów i chodzić do dentysty, chociaż wiesz, że to samo zdrowie i uroda. I są to jedne z wielu rzeczy, do których się zmuszasz bo już wiesz, że czasami robienie rzeczy nielubianych jest mądrzejsze, niż ich nierobienie.
- Do tego zalicza się niestety jedzenie ciastek i czekolady na diecie. Poza dietą zresztą też, bo już nie spala się samo, jak kiedyś.
- Żeby spalić jednego pączka musisz zrobić 1200 pajacyków. Jednego. Pączka. Tysiąc. Dwieście. Pajacyków. Kumasz? Patrz p.19.
- To nie lenistwo, po prostu zaczynasz cenić wygodę, często bardziej niż pieniądze (bo przecież patrz p. 4). Dlatego zakupy Ci przywożą do domu, chociaż kosztuje to całe 7,94 za dowóz.
- Bardziej niż pieniądze cenisz też czas. Dlatego zakupy Ci przywożą do domu, chociaż kosztuje to całe 7,94 za dowóz.
- Łatwiej dogadasz się z 6‑latkiem niż 15-latkiem. Bo gra w prostsze gry.
- Na pewno jeszcze nie teraz, ale za 3–4 lata będzie miał fajne koleżanki. EJ!! O PIĘTNASTOLATKU MÓWIĘ!
- Tyle czekasz i dalej nie masz pojęcia, kiedy przyda Ci się w życiu reguła de l’Hospitala i metoda eliminacji Gaussa. Ale czekasz nadal, bo…
- Najlepsze przed Tobą. Poważnie.
No, a teraz czas na kwiatki i prezenty.
Dla mnie oczywiście.
Nie krępuj się.
PS. Gdyby naszła Cię ochota na poczytanie innych części moich urodzinowych przemyśleń, to podrzucam linki:
– ⇒40 faktów o mnie na 40 urodziny
– ⇒41 oznak tego, że ciągle nie jesteś stary mimo 41 urodzin