Jak obrazić kobietę?

 

No wła­śnie pano­wie, jak? Ale wie­cie, nie tak, że tyl­ko strze­li z liścia w pysk, bo po pija­ku zła­pa­łeś ją za tyłek, a jutro tyl­ko tro­chę pofo­chu­je, bo wła­ści­wie jej się spodo­ba­ło, ale nie może przed kole­żan­ka­mi z kor­po grać takiej łatwej i tyl­ko spraw­dza, jak bar­dzo Ci zale­ży. Jak obra­zić kobie­tę tak bar­dzo, że nawet jeśli nie wydra­pie Ci oczu od razu, to na pew­no naśle na Cie­bie kil­ku scha­bów bez mózgu, żeby Ci zro­bi­li z dupy jesień śre­dnio­wie­cza. Nawet jeśli od razu nie zosta­niesz wyzwa­ny od ciot i peda­łów, to na pew­no od tej pory wśród wspól­nych zna­jo­mych i zna­jo­mych zna­jo­mych oraz tych zna­jo­mych na fej­sie w krę­gach zna­jo­mych taką będziesz miał opinię.

 

Co takiego trzeba zrobić, żeby kobieta została Twoim wrogiem do końca życia?

Ale takim praw­dzi­wym, na poważ­nie wro­giem, przy któ­rym Tom i Jer­ry to best friends fore­ver?

Nie, powie­dze­nie jej, że jest gru­ba albo tro­chę się zapu­ści­ła to owszem, bar­dzo dobry spo­sób na popeł­nie­nie samo­bój­stwa, do tego owszem, w bar­dzo bole­sny spo­sób, ale jak już kobie­ta Cię zamor­du­je, to jej prze­cho­dzi i dalej Cię kocha i pie­rze Two­je skarpetki.

Nawet prze­spa­nie się z naj­lep­szą psiap­siół­ką to rap­tem tydzień pła­ka­nia, mie­siąc spa­nia u kole­gi i rok bez sek­su. Na to dru­gie i trze­cie w sumie ta sama psiap­siół­ka powin­na coś poradzić.

Nawet jeśli przez całą roz­mo­wę z nią patrzysz na jej feno­me­nal­ne cyc­ki, zamiast cho­ciaż raz spoj­rzeć w oczy, to naj­wy­żej przy­klei Ci łat­kę cha­ma i pro­sta­ka, a w głę­bi swo­je­go próż­ne­go dam­skie­go ser­dusz­ka poczu­je się sek­sow­na i pożą­da­na. Bo kobie­ta, nawet jeśli na zewnątrz poka­zu­je ina­czej, to jed­nak w głę­bi ser­ca chce być i pożą­da­na, i sek­sow­na i chce, żeby facet miał na nią ocho­tę. Nie – żeby miał chci­cę. Żeby jej pra­gnął. Oczy­wi­ście tyl­ko pod warun­kiem, że ona (skry­cie lub nie) pra­gnie jego. Nawet jeśli o tym jesz­cze nie wie. Albo obo­je nie wie­dzą. Ale już zaczy­na o nim śnić, nie­ko­niecz­nie w warian­cie “bie­ga­my po traw­ce trzy­ma­jąc się za rącz­ki”.

Cóż więc takie­go trze­ba zro­bić, żeby Cię znie­na­wi­dzi­ła po gro­bo­wą deskę? Żeby na sam Twój widok dosta­wa­ła śle­pej furii?

Otóż mój dro­gi, kie­dy już tra­fisz na taką, któ­ra mniej lub bar­dziej o Tobie fantazjuje.

Któ­ra na Twój widok popra­wia wło­sy i pod­no­si dys­kret­nie push-upy.

Któ­ra wysu­wa sto­py i kola­na w Two­ją stro­nę kie­dy rozmawiacie.

Któ­ra robi te wszyst­kie rze­czy, o któ­rych piszą w pod­ręcz­ni­kach do komu­ni­ka­cji nie­wer­bal­nej, a któ­rych nie czy­ta­łem bo mi szko­da cza­su na durnoty.

Któ­ra kupu­je spe­cjal­nie dla Cie­bie dro­gą bie­li­znę do pra­cy i cier­pi, kie­dy te wszyst­kie koron­ki i fisz­bi­ny wpi­ja­ją jej się i draż­nią to i tam­to, ale przy­pad­kiem odsło­ni ramiącz­ko czy kawa­łek misecz­ki, kie­dy się do niej zbli­żasz w prze­rwie na brancz.

Któ­ra wyda poło­wę śred­niej kra­jo­wej na per­fu­my i kosme­ty­ki tyl­ko po to, żebyś przy niej się moc­niej zacią­gnął jej zapachem.

Więc mój dro­gi jeśli na taką tra­fisz, to mój dro­gi nie spier­dol tego robiąc coś, cze­go nor­mal­ny facet NIGDY nie robi:

Nie mów jej NIE, kie­dy już wresz­cie chce iść z Tobą do łóż­ka.

 


About Jacek eM

view all posts

Mąż, ojciec i projektant wnętrz. Fotograf-amator i wannabe bloger. Właściciel niewyparzonego jęzora i poczucia humoru w stylu noir. No i na wieczystej diecie...

Close