Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad rolą faceta w związku w dzisiejszym świecie. A zacząłem się zastanawiać, bo po pierwsze jestem, jakby nie było, facetem (choć ostatnio w jakimś teście mi wyszło, że mój mózg ma sporo cech kobiecych – pewnie dlatego wiem co robić z punktem G). Po drugie, bo to chyba ostatnio modny temat – o odwiecznej wojnie płci, równouprawnieniu, feministkach, męskich cipach, Karolinie Korwin-Piotrowskiej i tego typu pierdołach krzyczą wszyscy dookoła. I to krzyczą zarówno ze strony męskiej, jak i żeńskiej. Czasami nawet nie krzyczą, ale pierdolą jak potłuczeni.
Bo na przykład czytam o tym (ze wszystkimi obleśnymi szczegółami), że faceci nie zachwycają się swoimi połowicami po którymś tam porodzie, to robi mi się niedobrze. Bo kobieta po porodzie nie wygląda tak fajnie, jak taka młodziutka 20-letnia siksa z Instagrama z dmuchanym cycem i ustami. Bo prawdziwa kobieta ma obwisłe piersi, cellulit, rozstępy i czasem złamanego paznokcia. A on tego nie rozumie.
I ten obleśny facet, który ogląda się za laskami na ulic/plaży/urlopie sam ma piwne brzuszysko, łysinę, łazi w dresie, jest brudny i nieogolony. Ale na młode laski się gapi, zamiast na prawdziwą kobietę u boku i dlatego każdy facet to złamas kutany. No żesz ja pierdolę!!!
Niech mi ktoś łaskawie wyjaśni, o co tu chodzi? Skąd ten jad i nienawiść wręcz? Z kompleksów? Czy naprawdę wybrałaś kobieto takiego zjeba? Nie? To kiedy się zmienił? A może to nie on się zmienił, tylko zmieniliście się oboje? A może po prostu obojgu Wam się już nie chce.
Każdy facet, w tym i ja, jest wzrokowcem. AMEN. Każdy facet, w tym i ja, uwielbia zawiesić oko na przedstawicielce płci przeciwnej i ponapawać się trochę jej urodą. Czy to na ulicy, w sklepie, na stacji benzynowej, w pracy, na porannej korpo-kawie czy wreszcie na plaży, gdzie ponoć najprzyjemniej. Choć po ostatnich moich wakacjach nad morzem zagramanicznym, szczerze jak na spowiedzi powiedziałem mojej MałejŻonce, że jakby nie Ona, to musiałbym ciągle na rybki patrzeć, bo nie było na co. I najfajniejsze były Rosjanki, bo mam wrażenie, że tam baba nawet jak wygląda jak matrioszka, to chce się podobać i sobie i facetom. WSZYSTKIM, nie tylko jednemu.
Jeżeli facet jest w swoim związku szczęśliwy i spełniony, to poogląda chwilę, a potem odwraca wzrok od obcej baby i zawiesza swoje oko na babie swojej. I tak naprawdę nie ma znaczenia, że nie jest jak z okładki CKM.
Jeżeli facet jest w swoim związku szczęśliwy i spełniony, to dla niego jego Kobieta jest naprawdę piękna. Z zewnątrz i wewnątrz. I nie przeszkadza mu lekka sieć zmarszczek prasowana mniej lub bardziej regularnie za pomocą kremów czy botoksu. Nie przeszkadza drobna fałdka na brzuszku, który przez to jest bardziej miękki i aksamitny. Drobne skazy na ciele i twarzy pokazują wspólną historię życia. Historię radości, pocałunków, szczęścia, smutków, krzyków, żali, lamentów, orgazmów i rzucania talerzami. Wspólną historię.
Bo tak naprawdę, jeśli facet kocha, to jakie ma znaczenie, że Ona nie wygląda już jak 15 lat temu? Dla mnie osobiście takie, że jest bardziej dojrzała, interesująca i seksowna jako kobieta dojrzała niż głupia ‑nastka czy dwudziestka (kobietę po 30-ce uważam już zazwyczaj za dojrzałą). Bo to MOJA KOBIETA – nie posiadana i używana do sprzątania, prania i wychowywania dzieci. To KOBIETA, która jest ze mną. A ja z Nią. Wybrana. Ukochana.
I chyba taka jest rola faceta w dzisiejszym świecie (i każdym innym być powinna). Nie ma sensu grzebać palcem w dupie (chyba, że lubisz) i zastanawiać się, jak pogodzić siedzącego głęboko w naszych genach kudłatego jaskiniowca z solidną maczugą w garści z metroseksualną cipą z początku XXI w. BO SIĘ NIE DA.
Bo nawet jak facet ogoli sobie pachy, zadba o paznokcie, wysmarka nos i wydepiluje brwi, to i tak od czasu do czasu nażłopie się piwska (albo łyski, bo modne), pójdzie na ryby (albo na skłosza, bo modny) i zaklnie jak kurwa mać (albo i nie, bo to niegrzecznie). To tylko zewnętrzne – prawdziwą rolą faceta we współczesnym świecie jest bycie z Nią tak, żeby czuła się KOBIETĄ. ŻEBYŚ TY CZUŁA SIĘ KOBIETĄ. ŻEBYŚ CHCIAŁA BYĆ KOBIETĄ.
Ale żeby On taki był, to daj mu być FACETEM…
PS. Za tydzień mam 15-ta rocznicę ślubu i z tego szczęścia mogę trochę bredzić.